Prezes GKS-u Katowice: Miało być wesele, a jest pogrzeb

W czwartkowy poranek GKS Katowice za porozumieniem stron rozwiązał umowę z trenerem Rafałem Górakiem. - Podjęliśmy tę decyzję z szacunku do ludzi, dla których GieKSa coś znaczy - mówi Wojciech Cygan.

GKS Katowice słabo rozpoczął rozgrywki I ligi, po czterech kolejkach mając na koncie zaledwie cztery punkty. Czarę goryczy przelała klęska śląskiej drużyny w Bełchatowie, za którą głową zapłacili trener Rafał Górak i jego asystent Robert Góralczyk.

- Miało być wesele, a jest pogrzeb i musimy z tego wyciągnąć wnioski. My, jako klub te wnioski wyciągnęliśmy. Rozwiązaliśmy za porozumieniem stron umowy z trenerami Rafałem Górakiem i Robertem Góralczykiem. Chciałbym trenerom za ich pracę podziękować, bo okres w jakim pracowali oni w naszym klubie na pewno odbił się na nich piętnem - mówi Wojciech Cygan, prezes klubu z Bukowej.

Strony rozeszły się w zgodzie, po uprzednim podaniu ręki. - Spotkaliśmy się z trenerami o godz. 8:00, a o 9:00 było już po wszystkim. Sposób, w jaki się rozstaliśmy świadczy o profesjonalizmie obu panów, którzy przez ostatnie lata poświęcali się dla naszego klubu - przyznaje szef GieKSy.

Prezes katowickiego klubu przekonuje, że decyzja o dymisji szkoleniowca była jedynym wyjściem, by wstrząsnąć drużyną. - Uznaliśmy po konsultacjach, że drużynie potrzebny jest wewnętrzny wstrząs i stąd podjęliśmy taką, a nie inną decyzję - dodaje Cygan.

- Nasza decyzja była też warunkowana szacunkiem do wszystkich ludzi, którzy GKS Katowice kochają i dobro tego klubu leży im na sercu. Liczymy, że pod wodzą nowego trenera nasz klub wróci na właściwe tory i uda nam się w rundzie jesiennej wrócić do równowagi. Dlatego też reagujemy szybko - wyjaśnia prezes katowiczan.

Sternik GieKSy liczy, że drużyna podniesie się po ostatnich niepowodzeniach. - Wynik naszego meczu w Bełchatowie był nie tyle nokautem, co bardzo poważnym ciosem, który nas zachwiał. Z końcowym gwizdkiem sędziego w tym meczu rozbrzmiał gong i musieliśmy szybko działać, by kolejną rundę naszej walki uratować. Mam tutaj na myśli rundę bokserską, a nie piłkarską. Sezon dopiero się rozpoczyna i jeszcze nic nie jest stracone - przekonuje sternik śląskiego klubu.

Źródło artykułu: