Arkadiusz Aleksander: Smutno patrzeć na tak grającą Sandecję

Arkadiusz Aleksander podtrzymał strzelecką formę z 4. kolejki. Tym razem trafił do siatki raz i to w starciu z klubem, w którym spędził 3,5 roku. Arka pokonała Sandecję 3:0.

Pierwsza połowa spotkania 5. kolejki, a szczególnie jej końcówka, ułożyła się idealnie dla Arki Gdynia. W przeciągu 4 minut goście zdobyli dwa gole, autorstwa Marcusa Viniciusa (34 i 38') i do tego na trzy minuty przed zakończeniem pierwszej odsłony drugi żółty kartonik ujrzał Jozef Certik, więc drużyna przyjezdna miała spore ułatwienie. W 71. minucie wynik spotkania ustalił napastnik, który jest w Nowym Sączu bardzo dobrze znany i lubiany.

- Cieszę się z wyniku i bramki. My nie pozwoliliśmy Sandecji na wiele. Było widać, że kontrolowaliśmy mecz od początku do końca. Gospodarze praktycznie nie istnieli na boisku. Czerwona kartka miała wpływ na przebieg drugiej połowy. Grając w 10 przy wyniku 0:2 ciężko coś zrobić - stwierdził Arkadiusz Aleksander.

W poprzednim sezonie strzelał dla Sandecji i Floty, a teraz Arkadiusz Aleksander staje się wiodącą postacią Arki
W poprzednim sezonie strzelał dla Sandecji i Floty, a teraz Arkadiusz Aleksander staje się wiodącą postacią Arki

33-letni snajper urodził się i wychował w Nowym Sączu. Tam też rozpoczynał karierę w klubie Zawada. Do swojego rodzinnego miasta powrócił w 2009 roku, kiedy Sandecja Nowy Sącz była beniaminkiem I ligi. Wiosną ubiegłego roku przeniósł się do Floty Świnoujście, a teraz drugi raz w karierze reprezentuje barwy Arki Gdynia.

- Nie ukrywam, że sentyment do Sandecji zawsze pozostanie, dlatego smutno jest patrzeć w tabelę, którą teraz ta drużyna zamyka. Trochę zdrowia zostawiłem w Sączu i nie chciałbym, żeby ta drużyna spadła do II ligi. Nie jest dla mnie przyjemnością przyjeżdżać tu i widzieć słabą grę sądeczan i do tego tak małą liczbę kibiców na trybunach - dodał Aleksander.

Dla obu strzelców bramek w potyczce z małopolską drużyną były to czwarte bramki w sezonie.

Źródło artykułu: