Franciszek Smuda: Po Lechu było w "czapę"!

Trener Wisły Kraków Franciszek Smuda przyznał przed sobotnim meczem 6. kolejki z Pogonią Szczecin, że ewentualną euforię po pierwszym domowym zwycięstwie z Lechem Poznań (2:0) zdusił w zarodku.

Maciej Kmita
Maciej Kmita
- Zadowolonym można być tylko jeden wieczór po meczu. Tyle już przeżyłem, że po takim spotkaniu jak z Lechem, od razu było w "czapę”, żeby nie było euforii, tylko: najważniejszy jest następny mecz - zdradza opiekun Białej Gwiazdy i dodaje: - To doświadczeni, rozsądni zawodnicy, którzy wiedzą, że sezon się nie kończy. Jesteśmy dopiero na początku drogi. W drugiej połowie meczu z Lechem Poznań momentami graliśmy bardzo lekkomyślnie i wiem, co musimy poprawić.

Smuda docenia grę Pogoni w nowym sezonie i wpływ jaki na nią mają Takafumi Akahoshi i Takuya Murayama: - Na pewno nie jest to łatwy przeciwnik. Ostatnio rozegrali świetne spotkanie i wygrali na wyjeździe z Jagiellonią, ale dla nas nie ma łatwych meczów i takim też nie będzie rywalizacja w Szczecinie. Wiadomo, że gra się tak jak przeciwnik pozwala. Jeśli ci Japończycy dostaną dużo "powietrza na boisku", to mogą być groźni. A gdy Legia grała w Szczecinie, to już tak groźni nie byli.

Kolejną szansę od pierwszej minuty w Szczecinie powinien dostać Emmanuel Sarki, do którego trener Wisły miał sporo zastrzeżeń po ostatnim meczu z Lechem. Smuda nazwał Nigeryjczyka "spekulantem" i zagroził, że jeśli nie zmieni podejścia do gry, wyleci ze składu. Teraz mówi inaczej.

- Ja z tego chłopaka jestem zadowolony. Nie jest już taki, jakiego go widziałem wiosną, kiedy stał przy linii i czekał aż dostanie piłkę, a najlepiej jakby jeszcze rywala nie było. Teraz walczy, powoli zaczyna raczkować. To wartościowy zawodnik i nie można go  skreślać. Ma niesamowitą szybkość. Trzeba z niego inne elementy wykrzesać - twierdzi były selekcjoner reprezentacji Polski.

Smuda: Kto to jest Guerrier?

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×