Piłkarze z Małopolski znaleźli sposób na rywali. Pozwolili im przeważać i liczyli na kontrataki. Dość ryzykowna taktyka sprawdziła się, choć bramki padły dopiero w ostatnim kwadransie. Najpierw z rzutu wolnego przymierzył Wojciech Trochim, a dzieła dokończył Janusz Wolański. Gracze Wisły mogli pluć sobie w brodę.
- Wydawało się, że mamy mecz pod kontrolą. Jeden błąd, stały fragment gry i wszystko legło w gruzach. Porażka to porażka, przegraliśmy mecz, ale w dziwnych okolicznościach. Byliśmy przy piłce przez większość spotkania, ale przy stanie 0:0 mieliśmy dwie setki, których nie wykorzystaliśmy. Niestety, za samo posiadanie piłki punktów się nie przyznaje. Boli nas sposób, w jaki tracimy bramki, bo to już kolejny mecz, w którym rywal strzela nam gola z rzutu wolnego. Mamy dużo do poprawy w tym względzie i musimy pracować też nad skutecznością - mówił trener Marcin Kaczmarek. - Nie zawsze optyczna przewaga przynosi sukces. Gramy bramkarzem ze statusem młodzieżowca, ale nie chcę tu szukać kozłów ofiarnych. Przegrała cała drużyna, równie dobrze mogliśmy wykorzystać dwie stuprocentowe sytuacje. To się po ludzku zemściło. Szkoda, że w taki sposób przerwaliśmy serię 24 meczów bez porażki - dodał.
Po bardzo słabym początku sezonu 2013/2014 i trzech kolejnych porażkach w Stróżach zrobiło się gorąco. Zarząd Kolejarza nie zwolnił trenera, ale dał mu trzy mecze na poprawę gry. Zwycięstwa ze Stomilem i GKS-em Tychy zaczęły napawać optymizmem, choć w 6. kolejce Małopolan czekało trudne zadanie.
- Mówiłem moim zawodnikom, że czeka nas mecz z najlepszym zespołem z jakim przyszło się nam w tym sezonie zmierzyć. To potwierdziło się na boisku. W pierwszej połowie wyszliśmy w trochę innym ustawieniu niż zawsze - taki miałem pomysł. Dać im trzymać piłkę, rozgrywać ją, zabezpieczyć środek pola i bardzo groźnego Janusa. Moi zawodnicy zaprezentowali się w defensywie wyśmienicie i znów zachowali czyste konto. W tej lidze wykorzystując jedną, dwie okazje wygrywa się mecze. Dużo dały nam też zmiany. Marcin Stefanik po wejściu na boisko miał dużo odbiorów, a Marcin Majchrzak biegał za każdą piłką graną do przodu. To wszystko przyniosło efekt - analizował Przemysław Cecherz.
Kolejarz Stróże po wygranej z Wisłą Płock awansował na piąte miejsce w pierwszoligowej tabeli. Drużyna z Mazowsza natomiast spadła na pozycje siódmą.