Sebastian Dudek: Błędy, które popełniamy przesłaniają naszą dobrą grę
Duży wysiłek, jaki włożył Zawisza w mecz z Lechem, poszedł na marne. Beniaminek przegrał 2:3 i wciąż nie może się doczekać pierwszego kompletu punktów po awansie do T-Mobile Ekstraklasy.
Mimo porażki, na tle wicemistrza Polski zespół Ryszarda Tarasiewicza zaprezentował się co najmniej przyzwoicie. - Pozytywne jest to, że stwarzamy sytuacje. Mamy jednak poważny problem, bo tracimy zbyt dużo goli. Ciężko się to odrabia. Trzeba wtedy zachować zimną krew, a tego nam w Poznaniu zabrakło - zwłaszcza w końcówce. Remis na pewno był w naszym zasięgu - dodał.
Za dwa tygodnie - po przerwie reprezentacyjnej - bydgoszczanie podejmą Cracovię i przynajmniej teoretycznie czeka ich znacznie łatwiejsze zadanie niż w stolicy Wielkopolski, gdzie faworytem był Lech. - Bardziej stawiano na gospodarzy, jednak my o tym nie myśleliśmy. Jechaliśmy do Poznania z jasnym celem - po dobry wynik. Trudno powiedzieć jak to będzie wyglądało w następnej kolejce. Każde spotkanie jest inne. Wiemy jedno: bardzo potrzebujemy punktów. Pierwszy triumf pozwoliłby nam uwierzyć we własne umiejętności - zaznaczył 33-letni pomocnik.
Trudno było Zawiszy gonić wynik w potyczce z Kolejorzem, bo gdy tylko złapał kontakt, to szybko stracił bramkę na 1:3. - Fakt, komfortu nie mieliśmy nawet przez chwilę. Dobrze, że potrafiliśmy się podnieść po ciosach przeciwnika, lecz zawsze czegoś brakowało. Po prostu popełniliśmy w tym spotkaniu zbyt dużo błędów i one zepchnęły na dalszy plan ogólny obraz naszej gry, który nie był zły - zakończył Dudek.
Ukarano mnie stalinowskimi metodami! - rozmowa z Radosławem Osuchem, właścicielem Zawiszy Bydgoszcz