Reprezentacja Czarnogóry obecnie przewodzi stawce drużyn w tabeli grupy eliminacyjnej, ale jej szanse na bezpośredni awans na mundial nie są zbyt duże. Powód? Zespół Branko Brnovicia ma rozegrane jedno spotkanie więcej od Anglików, Ukraińców oraz Polaków, a ponadto bardzo trudny terminarz: wyjazdowe mecze z biało-czerwonymi i Synami Albionu.
[i]
- Każdy mecz w drużynie narodowej jest ważny, ale teraz przed nami szczególnie istotne pojedynki, ponieważ do końca eliminacji zostały nam trzy spotkania i bardzo potrzebujemy zwycięstw[/i] - mobilizuje siebie i kolegów Luka Djordjević, który na co dzień występuje w holenderskim Twente. - Skupiamy się na potyczce z Polską, bo chociaż nasi rywale zagrają u siebie i będą faworytami, to my mamy silny zespół i stać nas nawet na odniesienie zwycięstwa - analizuje 19-latek.
Mimo że w narodowych barwach od dłuższego czasu mocno rozczarowuje, Robert Lewandowski wciąż budzi respekt u przeciwników. - Nasza formacja obronna pokazała już, że potrafi dawać sobie radę z takimi klasowymi snajperami. Jestem przekonany, że stać nas na to, by powstrzymać także Lewandowskiego, który jest bardzo groźny - przekonuje lewoskrzydłowy Czarnogóry.
W pierwszym pojedynku obu drużyn w Podgoricy padł remis 2:2, a kadrowicze Brnovicia pozycję lidera tabeli zawdzięczają przede wszystkim wyjazdowemu zwycięstwu 1:0 nad Ukrainą. - Powinniśmy zagrać tak jak w tamtym spotkaniu, w którym sformowaliśmy wyjątkowo szczelne szyki obronne i wyprowadzaliśmy szybkie kontry. Pokazaliśmy wtedy, że stać nas na bardzo dojrzałą grę. Mamy napastników, którzy potrafią zrobić różnicę pod bramką rywale. Kluczowe będzie, byśmy potrafili wykorzystywać nadarzające się sytuacje, a wtedy niespodzianka w Warszawie jest możliwa - puentuje Djordjević.