Pacheta szuka recepty na problemy Korony

W Kielcach od kilku tygodni trwa budowa zespołu, który w końcu zacznie spisywać się na miarę oczekiwań tak kibiców, jak i trenera Pachety. Kolejnym elementem treningu był piątkowy sparing.

Mecz z Widzewem przyniósł trenerowi Jose Rojo Martinowi kolejną dawkę ważnych informacji na temat gry swoich podopiecznych. - Traktujemy to jako mocniejszy trening. Zyskali na tym piłkarze, bo mogliśmy poćwiczyć różne warianty. Dobrze, że w tym tygodniu nie mamy meczu ligowego, ponieważ zawodnicy odczuwają zmęczenie - ocenił Pacheta.

Niestety piątkowy pojedynek okazał się nieprzyjemny w skutkach dla Radka Dejmka, który już w 18. minucie musiał opuścić plac gry z powodu kontuzji. - Ciężko na tą chwilę powiedzieć coś więcej o jego urazie. Potrzebne będzie przeprowadzenie szczegółowych badań. Mamy jednak nadzieję, że nie okaże się to niczym poważnym.

Wyjściowa jedenastka Korony kryła w sobie kilka niespodzianek. W roli środkowego pomocnika zaprezentował się Daniel Gołębiewski, a występujący do tej pory w podstawowej jedenastce Piotr Malarczyk i Michał Janota nie znaleźli się w kadrze na to spotkanie. - Malarczyk oraz Janota narzekają na lekkie bóle, dlatego stwierdziliśmy, że w tym momencie najlepszy będzie dla nich odpoczynek, tak żeby te ich urazy nie pogłębiły się - uzasadnił trener gospodarzy.

Swoją szansę - i to przez 90 minut - otrzymał za to Adrian Uniat, którego kibice do tej pory mogli obserwować jedynie w barwach złocisto-krwistych rezerw. - Szukam okazji by zobaczyć jak grają młodzi piłkarze. Bardzo lubię obserwować jak poruszają się po boisku, więc często będę starał się dawać im szansę. Uniat to dobry piłkarz, potrafi się zachować, ma wizję gry i dużą przyszłość przed sobą. Jeżeli ten chłopak utrzyma poziom, to będzie dalej z nami trenował - dodał 45-letni Hiszpan.

W miniony poniedziałek koroniarze przegrali w Bielsku z Podbeskidziem 1:0. Pojedynek ten ukazał bardzo duże zmęczenie w szeregach kielczan, co automatycznie wywołało pytania o zbyt duże obciążenia podczas treningów. - Kontrolujemy to wszystko i sprawdzamy powody takiej sytuacji. Najważniejsze w tym momencie jest to, że trzeba robić to całkiem inaczej. Sam cały czas uczę się tego jak to wszystko powinno funkcjonować - zakończył.

Komentarze (0)