W sobotę we Wrocławiu naprzeciwko siebie stanęły jedenastki Śląska Wrocław i GKS-u Katowice. Trenerzy obu ekip postanowili wykorzystać wolny czas, aby sprawdzić ustawienia i przetestować kilku zawodników. We wrocławskiej drużynie od początku potyczki na murawie pojawili się więc Adam Vass i Loris Arnaud. Uprzedzając fakty, ten pierwszy zaprezentował się przyzwoicie, a drugi wypadł bardzo blado i był jednym z gorszych piłkarzy na murawie.
Od początku spotkanie było wyrównane. W Śląsku z dobrej strony pokazywał się zwłaszcza Dudu Paraiba, lecz podopieczni Stanislava Levego nie potrafili skorzystać z jego dośrodkowań. Goście natomiast przeprowadzali groźne akcje oskrzydlające, aż w końcu objęli prowadzenie. W 10. minucie po precyzyjnej centrze Rafała Pietrzaka, zupełnie niepilnowany Przemysław Pitry głową otworzył wynik meczu. W 16. minucie po raz pierwszy swoją obecność na murawie zaznaczył Sebino Plaku. Po jego efektownym uderzeniu futbolówka przeleciała jednak obok słupka. Chwilę później powinno być 1:1, ale Krzysztof Ostrowski nie wykorzystał sytuacji sam na sam z bramkarzem.
Gospodarze do remisu doprowadzili w 35. minucie. Wtedy to Sebino Plaku na pełnej szybkości wpadł w pole karne i kropnął po długim rogu, nie dając szans Rafałowi Dobrolińskiemu. Jeszcze przed przerwą Śląsk powinien wyjść na prowadzenie, lecz skuteczność już od dawna nie jest mocnym punktem WKS-u. Krzysztof Ostrowski zagrał bowiem wzdłuż bramki, a zamykający akcję Sebino Plaku, mając przed sobą pusta bramkę, trafił w rozpaczliwie rzucającego się bramkarza.
Po zmianie stron tempo meczu zdecydowanie opadło. Wrocławianie co prawda starali się atakować, lecz brakowało im albo skuteczności, albo dobrze interweniowali bramkarze katowiczan.
Sama GieKSa wrocławianom nie pozostawała dłużna. Po jednej z kontr koszmarny błąd Adama Kokoszki kosztował gospodarzy stratę bramki. Po centrze Chwalibogowskiego obrońca Śląska tak przyjmował piłkę, że Pavel Kuzmanović strzelił do pustej bramki.
W końcówce potyczki brązowi medaliści mistrzostw Polski powinni strzelić gola, lecz Marco Paixao nie wykorzystał rzutu karnego. Ostatecznie Śląsk w meczu sparingowym na własnym stadionie przegrał z GKS-em Katowice. - Dostaliśmy ostatnio od trenera mocno w kość. Ciężko nam było nawet biegać - przyznał po meczu Krzysztof Ostrowski.
Śląsk Wrocław - GKS Katowice 1:2 (1:1)
0:1 - Przemysław Pitry 10'
1:1 - Sebino Plaku 35'
1:2 - Pavel Kuzmanović 59'
Składy:
Śląsk Wrocław: Rafał Gikiewicz - Krzysztof Ostrowski, Adam Kokoszka, Mariusz Pawelec (46' Rafał Grodzicki), Amir Spahić (18' Tadeusz Socha), Adam Vass, Przemysław Kaźmierczak (46' Dalibor Stevanović), Dudu Paraiba, Sebastian Mila (46' Marco Paixao), Sebino Plaku, Loris Arnaud.
GKS Katowice: Rafał Dobroliński (61' Łukasz Budziłek) - Rafał Pietrzak, Alan Czerwiński (61' Dominik Sadzawicki), Grzegorz Fonfara (22' Sławomir Duda), Janusz Gancarczyk (61' Tomasz Wróbel), Adrian Jurkowski, Michał Zieliński (46' Grzegorz Goncerz), Mateusz Kamiński, Krzysztof Wołkowicz (46' Pavel Kuzmanović), Rafał Figiel (46' Kamil Cholerzyński), Przemysław Pitry (46' Bartłomiej Chwalibogowski).
Żółte kartki: Socha, Grodzicki (Śląsk) oraz Figiel (GKS).
Czerwona kartka: Kamiński /79' za zagranie ręką w polu karnym/ (GKS).