Mocne słowa kapitana Floty Świnoujście: To co zrobiliśmy jest śmiechu warte

Marek Niewiada nie mógł przeboleć zachowania zespołu w newralgicznym momencie meczu z Kolejarzem Stróże. - Straciliśmy dziecinnego, głupiego gola - nie krył irytacji.

Sebastian Szczytkowski
Sebastian Szczytkowski

Flota Świnoujście przegrała z Kolejarzem Stróże czwarte z rzędu spotkanie na własnym terenie. Za każdym razem przystępowała do boju z innym trenerem i żaden nie potrafił znaleźć sposobu na skutecznie grających stróżan. Kolejarz umiejętnie uszczelnia blok obronny, przez co świnoujścianie biją głową w mur.

- Takich drużyn, które ustawiają autobus na własnej połowie przyjeżdża tu kilka: Okocimski Brzesko, Stomil Olsztyn, no i oczywiście Kolejarz Stróże. Dopóki w tych meczach jest bezbramkowy remis, to grają jeszcze w miarę otwarcie, ale jak coś strzelą, to zaczyna się totalne murowanie bramki. Kolejarz to jest naprawdę taka drużyna, że brakuje słów. Raz na jakiś czas spróbują wyjść z kontratakiem, ale głównie bronią się całym zespołem. Tak się gra w I lidze - przyznał gorzko Marek Niewiada po porażce 0:2.

Gra Kolejarza to jedno, druga strona medalu jest taka, że Flota także nie pokazała wybitnego futbolu. Owszem, miała przewagę w posiadaniu piłki, oddała kilkakrotnie więcej strzałów, ale nie przynosiło to wymiernego efektu. - Mnóstwo chaosu jest w tym, co robimy. Bardzo chcemy, na pewno bardziej niż pokazują wyniki. Tracimy głupie bramki, po których jest trudno zebrać się do odrabiania strat. Atakowaliśmy Kolejarza, próbowaliśmy z rzutów rożnych, autów... ale nic z tego nie wychodzi. Za nami kolejny nieudany mecz - ubolewał kapitan Floty.

Niewiada nie mógł przeboleć okoliczności, w jakich goście wyszli na prowadzenie w 13. minucie. - Takie gole padają w juniorskim futbolu. Dziecinna, głupia bramka. Śmiechu warte, co my zrobiliśmy. Jeden Wojciech Trochim stoi przed polem karnym, a my patrzymy jak strzela do naszej siatki. Rywal niczym nas nie zaskoczył, ale ustawił sobie mecz tym szybkim golem - irytował się Niewiada.
Marek Niewiada przeżył już we Flocie Świnoujście kilka kryzysów drużyny Marek Niewiada przeżył już we Flocie Świnoujście kilka kryzysów drużyny
Kontrowersje wzbudziła sytuacja z 61. minuty, gdy sędzia nie dopatrzył się rzutu karnego po ataku na Krzysztofa Bodzionego. - Sędziowie nam nie pomagają. W tym sezonie to widać gołym okiem w każdym meczu. Nie chodzi o to, żeby rozdawali nam prezenty za darmo, ale niech gwiżdżą sprawiedliwie. Nie chce się usprawiedliwiać, ale no naprawdę te błędy się nawarstwiają. W meczu z ROW-em nie uznał nam gola, potem była czerwona kartka w Ząbkach i bramka ze spalonego. Z tego się też biorą te porażki.

Piłka nożna na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku! Tylko dla fanów futbolu! Kliknij i polub nas.

W ostatnich dniach głośno zrobiło się o Charlesie Nwaogu, którego trener Wyspiarzy Bogusław Baniak nazwał antynapastnikiem. Mało delikatne słowa nie znalazły poklasku wewnątrz szatni. - Bardzo wysoko oceniam Charlesa. Czasem kibic spojrzy na jakiś szczegół, jakąś wywrotkę i wyrobi się złe zdanie, ale trzeba oceniać całokształt. Charlie ma coś w sobie, ma dobrą zastawkę, wygrywa pojedynki z obrońcami. Może trochę brakuje mu boiskowej inteligencji w sytuacjach podbramkowych, ale to nie jest powód, żeby nazywać go antynapastnikiem. Trzeba mu pomóc, poklepać po plecach i na pewno otworzy się. Nie wierzę, że wpadł w jakąś dłuższą niemoc strzelecką - odniósł się kapitan pierwszoligowca.

Deja vu po raz drugi - relacja z meczu Flota Świnoujście - Kolejarz Stróże

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×