- Zawodnik pojechał do domu po kilku zajęciach z naszą drużyną. Niestety nie mieliśmy możliwości gruntownie go sprawdzić. Jak wiadomo, przerwę w rozgrywkach miała tylko T-Mobile Ekstraklasa. I-ligowcom zabrakło wolnego terminu i nie mogliśmy zorganizować sparingu. Tylko w takich warunkach weryfikacja umiejętności Kozlovsa byłaby w pełni miarodajna. Same treningi to za mało, zwłaszcza że gierki nie były toczone na pełnowymiarowych boiskach - wyjaśnił w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl trener bełchatowian, Kamil Kiereś.
25-letni Vladislav Kozlovs ma 186 cm wzrostu i zaliczył 126 występów w ekstraklasie swojej ojczyzny. Strzelił w nich 32 gole.
Łotysz ataku PGE GKS nie wzmocni. Czy są zatem inne opcje? - Przez całe okienko transferowe szukaliśmy napastnika i był moment, że pojawił się bardzo poważny kandydat. Niestety nie udało się przeprowadzić transferu. Nie ukrywam, że w kadrze mojej ekipy brakuje wysokiej dziewiątki, wszechstronnego gracza, który zwiększyłby rywalizację, a także dał nam więcej opcji w ataku - przyznał Kiereś.
Aktualnie możliwe jest tylko pozyskiwanie piłkarzy z kartą na ręku. - Ciężko wśród nich znaleźć odpowiedniego gracza, zwłaszcza że szukamy kogoś gotowego, by z marszu wskoczyć do zespołu. Nie będziemy podejmować ryzyka tylko po to, by zwiększyć liczebność kadry. Zależy nam przede wszystkim na jakości - stwierdził szkoleniowiec.