Wojciech Trochim w 240 sekund zarobił dwie żółte kartki. Jedną za dyskusje, drugą za pociągnięcie za koszulkę rywala i powalenie go na murawę. Od 57. minuty Kolejarz grał w dziesiątkę.
- Trochę głupie te kartki, bo nie wynikały z ferworu walki. Ale zostawmy już to, takie sytuacje się zdarzają. Byliśmy przygotowani na taką ewentualność, zacisnęliśmy zęby, w myśl zasady jeden za wszystkich, wszyscy za jednego - tak jak uczy nas trener. Wiedzieliśmy że nie możemy tego punktu wypuścić z rąk - mówił po meczu Dawid Szufryn, stoper Kolejarza. Na domiar złego, stróżanie grali w jeszcze większym osłabieniu przez ostatnie 10 minut. Kamil Nitkiewicz krótko po wejściu na boisko doznał kontuzji i szybko zszedł z murawy, a limit zmian był już wyczerpany.
Piłkarze z Nowego Sącza mogą sobie pluć w brodę, bo okoliczności były idealne do tego, by wygrać mecz z Kolejarzem. Ostatni raz ta sztuka powiodła im się wiosną sezonu 2010/2011. Tym razem również musieli obejść się smakiem.
- W drugiej części Sandecja miała optyczną przewagę, ale nie potrafiła tego wykorzystać. My grając w dziewięciu przeciwko jedenastu, mieliśmy trudne zadanie i chwała chłopakom za ten remis - zakończył pełniący pod nieobecność Dariusza Walęciaka funkcję kapitana Szufryn.