Tomasz Podgórski: Csaba powiedział, że promuje moje asysty

Walnie do zwycięstwa Piasta Gliwice nad Widzewem Łódź przyczynił się Tomasz Podgórski. To właśnie po dwóch jego dośrodkowaniach Csaba Horvath kierował piłkę do siatki.

Gliwiczanie ostatnio mieli problemy z wygrywaniem. Nie szło im w poprzednich kolejkach, ale z Widzewem Łódź nadeszło przełamanie i pewne zwycięstwo 3:0. - Ostatnie mecze nie układały się po naszej myśli. Mieliśmy spory niedosyt po wynikach z poprzednich kolejek, więc zakładaliśmy, że z Widzewem musimy wygrać. Może nie wypowiadaliśmy się buńczucznie, że zrobimy to wysoko i bez problemów, ale tak się stało. Było takie wewnętrzne założenie zespołu, że chcemy wygrać przed własną publicznością i chcemy zrobić to przekonująco - powiedział Tomasz Podgórski, kapitan Piasta Gliwice.

Piastunki mogłyby mieć problem, gdyby na początku spotkania sytuację sam na sam z bramkarzem wykorzystał Eduards Visnakovs. Łotysz jednak nie dał rady Dariuszowi Treli, a gospodarze nabrali wiatru w żagle. - Ta sytuacja i zachowanie naszego bramkarza, to był taki mały moment przełomowy pierwszej połowy. Nie ukrywajmy, że jeśli stracilibyśmy bramkę jako pierwsi, to mecz mógłby się ułożyć zupełnie inaczej. Jednak uratowała nas fantastyczna interwencja Darka. Później strzelony przez nas pierwszy gol, następnie trafienie Rubena i zupełnie inaczej wychodziło się na drugą połowę, przy stanie 2:0 - skomentował pomocnik. - Cieszymy się, że wychodziły nam stałe fragmenty gry, bo w ciągu tygodnia nad nimi mocno pracowaliśmy. Praca popłaciła i miejmy nadzieję, że podobnie będzie to wyglądać w spotkaniu z poznańskim Lechem - dodał.

Zawodnik dwukrotnie idealnie dorzucił piłkę na głowę Csaby Horvatha, który po swoich trafieniach nie posiadał się z radości. - Csaba w szatni mi powiedział, że promuje moje asysty (śmiech). Mogę tylko powiedzieć, że się cieszę, że tak dobrze się zachował. Na treningach wychodziło i po cichu liczyliśmy, że i w meczu się to uda - przyznał "Podgór".

Już w poniedziałek podopiecznych Marcina Brosza czeka bój z Lechem Poznań. Dla niebiesko-czerwonych to starcie może być o wiele cięższe, aniżeli to z Widzewem. W końcu w poprzednim sezonie Kolejorz dał gliwiczanom srogą lekcję futbolu. - Delikatnie mówiąc nie szło nam z Lechem ostatnio najlepiej. Zainkasowaliśmy od nich siedem bramek - na wyjeździe cztery i u siebie trzy. Szykujemy się już na poniedziałek, ale wiadomo, że po takim wyniku z Widzewem ciśnienie trochę z nas zejdzie. Mamy prawo, aby w szatni się trochę pośmiać i pocieszyć, ale od soboty myślimy już tylko o Lechu. Szybko musimy się zregenerować i dojść do siebie, przede wszystkim w aspekcie fizycznym, aby jak najlepiej się zaprezentować ponownie przed swoimi kibicami - zakończył Tomasz Podgórski.

Piłka nożna na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku! Tylko dla fanów futbolu! Kliknij i polub nas.

Źródło artykułu: