Na co Ruch Chorzów czekał od środy?

Ciężki i obfity w wydarzenia był ostatni tydzień w Ruchu Chorzów. Po kompromitacji w Białymstoku, na pojedynek ze Śląskiem wyszedł odmieniony przez nowego szkoleniowca zespół.

Wprawdzie Ruchowi ze Śląskiem wygrać się nie udało, jednak przy Cichej zaświeciło małe światełko nadziei, że zespół w najbliższych tygodniach może wygrzebać się z dołu tabeli.

Po ubiegłotygodniowej klęsce w Białymstoku w czwartek nowym szkoleniowcem zespołu został Jan Kocian i... - Trener podszedł do wszystkiego spokojnie. Po kompromitacji w Białymstoku nie było nerwowości. Niewiele brakowało nam, aby wszystko zadziałało, bo pełnia szczęścia byłaby przy trzech punktach. Wywalczony punkt jest dla nas światełkiem w tunelu - powiedział Łukasz Surma, który najbardziej spośród wszystkich zawodników przeżywał przegraną z Jagiellonią. - Pokazaliśmy naszym fanom, którzy są z nami na dobre i na złe, że potrafimy walczyć. Na mecz czekaliśmy już od środy. Chcieliśmy już mieć za sobą ten trudny czas i udowodnić swoją wartość na boisku - dodał najlepszy zawodnik Ruchu w niedzielnym pojedynku.

Spotkanie kosztowało chorzowian wiele sił. Stąd też w końcówce do głosu doszli goście. - Dlatego ten punkt trzeba cenić. Było trochę niedokładności w naszej grze. Do tego od początku sezonu mamy słabą skuteczność. Dobrze, że udało się wyrównać - ocenił boczny obrońca Daniel Dziwniel.

Jedną z najlepszych okazji do zdobycia gola miał 18-letni Michał Helik, który w pierwszej połowie nie potrafił wbić piłki do siatki z trzech metrów. - Muszę wszystkich za to przeprosić. To powinien być gol - powiedział obrońca, który opuścił plac gry z urazem. - Z każdym meczem coraz lepiej czuję się na boisku. Błędy się pojawiły, ale myślę, że źle nie było - dodał.

Piłkarze Ruchu po meczu kilka słów poświęcili byłemu trenerowi Niebieskich Jackowi Zielińskiemu. - Chciałbym przeprosić szkoleniowca. Uważam, że żaden trener nie powinien przegrać 0:6. Nie ważne jakim się jest zespołem, porażka była zbyt wysoka. My mieliśmy okazję zrehabilitować się. Trenerowi Zielińskiemu nie było to dane, więc po części zrobiliśmy to za niego - powiedział na koniec Łukasz Surma.

Źródło artykułu: