Fatalne warunki atmosferyczne, jakie panowały dziś w całej Polsce, nie ominęły także Małopolski i stadionu Kmity, który zamienił się przed meczem w bagniste bajoro. Nie ułatwiało to zawodnikom dokładnie zagrywać piłką, która co rusz stawała w olbrzymich kałużach. Początek spotkania lepiej zaczęli bielszczanie, którzy w 11. minucie przeprowadzili dobrą akcję. Paweł Żmudziński zagrał piłkę na przedpole, Łukasz Matusiak odegrał futbolówkę do Damiana Świerblewskiego, jednak strzał skrzydłowego Górali obronił Mariusz Różalski.
W odpowiedzi gospodarze przeprowadzili szybką kontrę, po której dośrodkowaniu z lewej strony boiska piłki nie sięgnął Paweł Bagnicki. W 24. minucie Żmudziński zdecydował się uderzyć na bramkę Kmity. Bardzo dobra próba bielskiego pomocnika zaskoczyła bramkarza zabierzowian, który ostatecznie na raty obronił strzał. Minutę później Świerblewski na pełnej szybkości wbiegł w pole karne, lecz tam został zahaczony przez golkipera Kmity. Sędzia bez zawahania wskazał na "wapno". Do piłki na jedenastym metrze podszedł Sebastian Ziajka, który w barwach Podbeskidzia nie zdobył jeszcze bramki. Jak się okazało były gracz legnickiej Miedzi będzie musiał jeszcze poczekać z debiutanckim trafieniem, bowiem z rzutu karnego fatalnie przestrzelił.
Do końca pierwszej połowy nie działo się zbyt wiele, piłkarze niemalże tonęli w coraz to większych kałużach błota i wody. Po zmianie stron już w 47. minucie Górale mogli wyjść na prowadzenie. Matusiak po dośrodkowaniu z rzutu rożnego huknął z całej siły po ziemi, jednak piłka przeleciała minimalnie obok bramki. W odwecie Dariusz Zawadzki i Marcin Makuch próbowali zaskoczyć Łukasza Merdę uderzeniami z dystansu, lecz w obu przypadkach brakowało skuteczności.
Dwadzieścia minut po wznowieniu gry na strzał dystansu zdecydował się Maciej Bębenek. Merda z ogromnymi problemami wybił piłkę przed siebie, lecz gdy widział że do futbolówki dochodzi Bagnicki, nie miał innego wyjścia niż nieprzepisowe zatrzymanie napastnika Kmity. Sędzia był blisko całej akcji i tym razem podyktował jedenastkę dla zabierzowian. Na nieszczęście gospodarzy egzekutor Jan Cios został wyczekany przez bielskiego golkipera, który ostatecznie nawet nie ruszył się broniąc piłkę uderzoną w środek bramki. Warto wspomnieć, że Merda rok temu także na stadionie w Zabierzowie obronił jedenastkę.
Do końca spotkania obie drużyny stwarzały sobie sytuację. W 87. minucie Mariusz Sacha wygrał pojedynek biegowy z Dariuszem Gawęckim, wyszedł na czystą pozycję, lecz jego uderzenie wybił końcówkami palców bramkarz Kmity. Groźniej było jednak pod bramką Górali. Pierwsze już w doliczonym czasie gry bramkę mógł zdobyć wspomniany wyżej Gawęcki, później drugą świetną okazję zmarnował Hubert Kościukiewicz.
Kmita Zabierzów - Podbeskidzie Bielsko-Biała 0:0
W 25. minucie Ziajka nie wykorzystał rzutu karnego.
W 64. minucie Merda obronił rzut karny wykonywany przez Ciosa.
Składy:
Kmita Zabierzów: Różalski - Makuch, Cios, Romuzga, Gawęcki, Bębenek, Zawadzki, Szwajdych (78' Krauze), Cebula (72' Wasilewski), Bagnicki, Kościukiewicz.
Podbeskidzie Bielsko-Biała: Merda - Cienciała, Szmatiuk, Osiński, Konieczny, Dancik, Mausiak, Świerblewski (83' Jarosz), Sacha, Żmudziński (68' Zaremba), Ziajka (59' Chrapek).
Żółte kartki: Różalski, Szwajdych (Kmita) oraz Merda, Szmatiuk (Podbeskidzie).
Sędzia: Mariusz Złotek (Gorzyce).
Widzów: 300.
Najlepszy piłkarz Kmity: Dariusz Gawęcki.
Najlepszy piłkarz Podbeskidzia: Łukasz Merda.
Piłkarz meczu: Łukasz Merda.