Obrońca Górnika powołany do kadry Bośni i Hercegowiny. "Nie liczyłem, że wrócę tak szybko"

Boris Pandża nie zdążył jeszcze zadebiutować w Górniku Zabrze, a już otrzymał powołanie do reprezentacji Bośni i Hercegowiny na mecze eliminacji mistrzostw świata z Lichtensteinem i Litwą.

Przed tygodniem Boris Pandża podpisał roczny kontrakt z Górnikiem Zabrze. Transfer do Polski pomógł byłemu zawodnikowi belgijskiego KV Mechelen w odzyskaniu szans na regularne występy w reprezentacji Bośni i Hercegowiny. Dotychczas 26-latek zagrał w kadrze narodowej siedemnaście razy.

Jego świetnie układającą się reprezentacyjną karierę przerwał uraz kolana, którego

nabawił się we wrześniu 2012 roku. - Na boisko wróciłem dopiero w marcu. Był to dla mnie bardzo trudny czas, szczególnie mentalnie. Przez dobrych kilka miesięcy nie mogłem grać w piłkę, co nigdy wcześniej mi się nie przydarzyło. Potrzebowałem czasu, żeby wrócić na właściwe tory - wyjaśnia bośniacki obrońca.

Pandża nie zdążył jeszcze zadebiutować w Górniku. Przez ostatnie dni przebywał w Hercegowinie, gdzie załatwiał sprawy osobiste. - W niedzielę stawiłem się na pierwszym treningu. Później będę szukał jakiegoś mieszkania. Na razie będę mieszkał sam. Moja narzeczona, z którą w przyszłym roku biorę ślub, nie może zostawić pracy. Rodzice też pracuję, a siostra jeszcze się uczy. Dam sobie jednak radę - zapewnia defensor zabrzan.

Bośniak do tego, by dojść do optymalnej formy będzie potrzebował trochę czasu. - Nie jestem w najwyższej formie, szczególnie pod względem fizycznym. Trener  przygotowania fizycznego Mariusz Szymkiewicz wydaje się być jednak świetnym fachowcem, dlatego jestem optymistycznie nastawiony, ciężko pracuję i liczę na debiut tak szybko, jak będzie to możliwe - uśmiecha się pochodzący z Mostaru piłkarz.

Na treningach Pandża pracuje za dwóch, by jak najszybciej wrócić do gry i wzmocnić dziurawą defensywę Górnika. - Jestem głodny piłki i moja motywacja jest na najwyższym poziomie. Jestem zadowolony, że trafiłem do Zabrza i chciałbym spełnić oczekiwania trenera Adama Nawałki, któremu bardzo zależało na tym, abym dołączył do drużyny - przyznaje obrońca, który ma także obywatelstwo chorwackie.

Selekcjoner bośniackiej drużyny narodowej tylko czekał, żeby jego zawodnik znalazł nowy klub i z miejsca powołał go do kadry na mecze eliminacyjne z Lichtensteinem i Litwą. - Nie spodziewałem się, że powołanie przyjdzie tak szybko. Pojadę na zgrupowanie, choć wiem, że raczej nie wybiegnę w wyjściowym składzie, bo - jak wspomniałem wcześniej - fizycznie nie wyglądam jeszcze najlepiej. Sam fakt, że selekcjoner o mnie pamięta jest budujący i motywuje do jeszcze cięższej pracy. Chcę w kadrze zagościć na dłużej - zapowiada drużyny 14-krotnych mistrzów Polski.

Komentarze (0)