Dlaczego wybrałeś ofertę Stali. Interesował się tobą także Motor Lublin?
- Pierwszym argumentem na to, żeby grać w Stali była na pewno bliskość domu, ponieważ pochodzę z Nowej Dęby. W Stali znałem także kilku zawodników i było mi na pewno dużo łatwiej. Głównym powodem tego, że nie wybrałem Motoru były kłopoty finansowe klubu z Lublina. Obawiałem się tam przechodzić. Jednakże znajomość chłopaków ze Stali i to, że mam blisko do domu głównie zadecydowały o mojej decyzji.
A czy osoba trenera Władysława Łacha nie wpłynęła jakoś na twoją decyzję?
- O tak. Osoba trenera Łacha miała swój wpływ na moją decyzję, ponieważ znałem go z Krakowa, kiedy tam występowałem.
Czyli znajomości jakie masz w Stali pomogły ci w szybszej aklimatyzacji?
- Osobiście ich nie znałem, ale prasę na Podkarpaciu śledziłem na bieżąco. Kojarzyłem chłopaków po nazwiskach. Jak byłem w Nowej Dębie i była możliwość obejrzenia meczu Stalówki to przyjeżdżałem. Byłem nawet na barażu z Kolejarzem Stróże. Ale faktycznie koledzy przyjęli mnie i Bartka Piszczka bardzo dobrze. Ta aklimatyzacja przebiegała bardzo sprawnie, więc myślę, że będzie dobrze.
No właśnie. Nie przyszedłeś sam tylko z kolegą z Górnika Wieliczka, Bartłomiejem Piszczkiem. Miałeś troszkę lepiej.
- Zgadza się. Zawsze we dwóch to jest dużo łatwiej niż samemu. Aczkolwiek jakbym przyszedł sam, to myślę, że dużej różnicy by nie było w tej kwestii.
Stal to taka przygoda na pół roku czy może na dłużej?
- Zobaczymy. Kontrakt mam na razie na pół roku. Przez ten okres sprawy klubowe się wyjaśnią i jeśli będzie taka opcja pozostania w Stali za pół roku oraz klub będzie ze mnie zadowolony, a ja z niego i będzie chciał przedłużyć kontrakt, to myślę że droga jest otwarta. Na razie nie planuję czy to jest pół roku czy dłużej. Ciężko powiedzieć.
Klub ma teraz problemy. Czy zastanawiacie się co będzie dalej?
- Gdzieś w podświadomości myśli się o tym. Ja nie wyobrażam sobie , aby taki klub jak Stal nie istniał, żeby nie miał sekcji piłki nożnej. Od wielu lat na Podkarpaciu to klub wiodący i mam nadzieję, że takim pozostanie. Staramy się o tym nie myśleć, ale czasami się nie da i przewijają się myśli co będzie dalej. Mamy nadzieję, że dzięki dobrym wynikom, jakie drużyna będzie uzyskiwać w rundzie wiosennej przyjdą do klubu sponsorzy i będzie on funkcjonował na takich warunkach, na jakich funkcjonuje albo i na lepszych.
Liczysz na grę w pierwszym składzie?
- Myślę, że każdy zawodnik, który przychodzi do drużyny liczy na grę w podstawowej jedenastce. Jak będzie zobaczymy. Na pewno rywalizacja o miejsce w pierwszym składzie jest duża. Jeśli od razu nie wskoczę do składu, to piłka ma to do siebie, że przychodzą kartki, czasem drobna kontuzja i można szybko znaleźć się w jedenastce meczowej. Oczywiście liczę, że będę grał od pierwszych minut tak samo jak każdy z chłopaków. Każdy ma jakieś swoje marzenia, cele na rundę wiosenną.
A ty masz jakiś cel na tą wspomnianą rundę wiosenną?
- Na pewno dobra gra drużyny, co za tym idzie i moja. Oczywiście chcemy się utrzymać w drugiej lidze. Mam nadzieję, że spokojnie się utrzymamy i nie będzie walczyć do ostatniego meczu o punkty potrzebne do zachowania ligowego bytu. Jeśli będziemy grać dobrze to będzie inny cel niż tylko pewne utrzymanie. Może np. miejsce w czołowej ósemce czy dziesiątce.
Kto twoim zdaniem jest faworytem do awansu?
- Jest kilka mocnych zespołów co pokazała już runda jesienna. Tam jest pięć czy sześć zespołów, które będą się bić o najwyższe miejsca w tabeli. Ciężko wskazać faworyta do awansu. Na pewno Arka Gdynia czy Polonia Warszawa będą mocno naciskały. Piast Gliwice także szykuje się na awans. To znaczy, że faworytów jest kilku, czyli liga będzie niezwykle ciekawa.
Czego można Ci życzyć?
- Przede wszystkim zdrowia jak każdemu piłkarzowi, żeby kontuzje omijały. Jak to będzie to powinno być dobrze.