Jakub Rzeźniczak dla SportoweFakty.pl: Kibice nie weszliby za nas na boisko

Mimo dwóch porażek Legii Warszawa w fazie grupowej Ligi Europy Jakub Rzeźniczak wciąż wierzy w to, że wraz z drużyną może awansować.

Kinga Popiołek
Kinga Popiołek
Po meczu 2. kolejki fazy grupowej Europa League trener Apollonu, Christakis Christoforou, podkreślił, że zarówno Legia, jak i jego drużyna wciąż mają duże szanse na awans do dalszej rundy rozgrywek. Patrząc jednak na grę Wojskowych, to stwierdzenie zabrzmiało niczym ponury żart. - Nie, dlaczego? Myślę, że gdybyśmy wykorzystali chociaż dwie sytuacje z piętnastu, to byśmy teraz inaczej rozmawiali. Ale tak się ten mecz ułożył: my oddaliśmy 15 strzałów, Apollon - 3, a przegraliśmy 0:1. Zabrakło nam troszkę skuteczności i zimnej krwi pod bramką rywala. Na pewno tego żałujemy, bo to był dla nas bardzo ważny mecz. Graliśmy u siebie, z teoretycznie najsłabszym rywalem z całej grupy, ale zostały jeszcze cztery spotkania, trochę punktów do zdobycia i nadal wierzymy w to, że możemy awansować - przyznał w rozmowie ze SportoweFakty.pl Jakub Rzeźniczak.

Przy pięciokrotnej przewadze Legionistów w okazjach strzeleckich przewaga powinna być również widoczna w wyniku. Czyżby puste trybuny zatrzymały mistrzów Polski? - Myślę, że nie paraliżowały, bo graliśmy swoje i utrzymywaliśmy się przy piłce. Stwarzaliśmy sytuacje najczęściej po dośrodkowaniach - brakowało jednak skuteczności. Gdyby byli kibice to na pewno by nam troszeczkę pomogli pod względem mentalnym, ale nie weszliby za nas na boisko i meczu by nie wygrali - ocenił prawy obrońca stołecznej drużyny.

- Zabrakło skuteczności – każdy z nas miał trochę z przodu roboty do zrobienia, nawet ja miałem sytuację, której nie wykorzystałem. Odpowiedzialność rozkłada się na cały zespół, bo to cały zespół atakuje i broni. Mogliśmy zagrać lepiej - dodał.

Dzień przed meczem trener Jan Urban przestrzegał przed lekceważeniem Apollonu. Jego podopieczni jednak nie wykorzystali niewątpliwego atutu w postaci własnego boiska. - Apollon nas nie zaskoczył, wiedzieliśmy, czego się spodziewać. To się mniej więcej potwierdziło, że będą czekali na własnej połowie i wyprowadzali kontry. Ich kontra po naszym stałym fragmencie gry przed naszą "16" zakończyła się bramką dla nich. Zabrakło nam w tamtym momencie organizacji gry i koncentracji, co skończyło się golem - przyznał "Rzeźnik".

Defensor Wojskowych zaznaczył, że w fazie grupowej pozostały jeszcze do rozegrania cztery mecze, w których można zdobyć 12 punktów. - Dwie najlepsze drużyny mają obecnie po 4 punkty, więc jeszcze dużo jest do ugrania. To jest faza grupowa i wyniki na pewno nie będą takie, jakich się wszyscy spodziewają. Lazio i Trabzonspor to drużyny o zbliżonym potencjale i ten podział punktów mnie nie zaskoczył - zakończył nasz rozmówca.

Piłka nożna na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku! Tylko dla fanów futbolu! Kliknij i polub nas.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×