Brożek katem Legii: Nie mogło mnie zabraknąć w tym meczu
- Trzeba przyznać, że to Legia była lepszym zespołem - mówi po meczu z mistrzem Polski napastnik Wisły Kraków Paweł Brożek, którego gol zapewnił Białej Gwieździe komplet punktów.
Jego udział w niedzielnym hicie 11. kolejki T-Mobile Ekstraklasy stał pod dużym znakiem zapytania przez niemal cały miniony tydzień. Po spotkaniu z Ruchem Chorzów 30-letni snajper narzekał na ból mięśnia dwugłowego, ale w niedzielę wybiegł na boisko.
Wcześniej miał dwie okazje, ale nie były klarowne. Raz próbował strzelać w gimnastycznej pozycji, a raz "krzyżakiem". - Pierwszy to był strzał sytuacyjny, piłka niewygodnie szła, ani na głowę, ani na nogę więc chciałem ją w jakikolwiek sposób skierować ją do bramki, a ta druga to byłem za linią piłki i musiałem się ratować - opisuje.
Wisła pokonała Legię i sama wciąż jest jedyną niepokonaną drużyną T-Mobile Ekstraklasy, ale Brożek twierdzi, że to mistrz Polski zaprezentował się lepiej: - Trzeba przyznać, że to Legia była lepszym zespołem. Była lepsza piłkarsko, miała więcej sytuacji i więcej utrzymywała się przy piłce, co u nas było problemem, bo po trzech, czterech podaniach traciliśmy ją. Graliśmy z mistrzem Polski i to było widać na boisku, ale krok po kroku Wisła będzie się liczyła w walce o tej najlepsze lokaty.
Członkowie ekipy z Reymonta 22 ciągle powtarzają o metodzie małych kroków. Tymczasem po 1/3 sezonu zasadniczego Wisła jest na 3. miejscu ze stratą ledwie trzech punktów do lidera, którego ograła. Może czas mówić o czymś więcej niż tylko o spokojnym awansie do "8"? - Poczekajmy. U siebie gramy dobrze, ale słabiej wyglądamy na wyjazdach. Dużo pracy przed nami - kończy Brożek.