Bezbramkowy hit w Poznaniu - relacja z meczu Lech Poznań - Legia Warszawa

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Szlagier ligi polskiej pomiędzy Lechem Poznań, a Legią Warszawa nie dostarczył spodziewanych emocji. W grze gospodarzy było widać zmęczenie czwartkowym meczem Pucharu UEFA z Austrią Wiedeń. Warszawiacy mimo iż mieli lekką przewagę, to nie potrafili zaskoczyć defensywy Kolejorza. Spotkanie zakończyło się więc bezbramkowym remisem, który nie satysfakcjonował żadnej ze stron.

W tym artykule dowiesz się o:

Piłkarze Lecha w czwartek rozegrali 120 minut ciężkiego meczu z Austrią Wiedeń. Wszyscy mieli więc obawy czy lechici zdążą się zregenerować do spotkania z Legią. Liczono, że sukces jakim jest awans do fazy grupowej pozytywnie wpłynie na poczynania podopiecznych Franciszka Smudy. Ze zmęczeniem nie udało się jednak wygrać, co wyraźnie było widać w poczynaniach Lecha.

Legia chciała więc wykorzystać ograniczone siły Kolejorza i wywieźć z trudnego terenu trzy punkty. Drużyna Jana Urbana od początku starała się narzucić swój styl gry. Bardzo aktywny był Takesure Chinyama, który grał jednak zbyt egoistycznie. W 14. minucie mógł zdobyć gola, gdy piłka odbijała się w polu karnym Lecha prawie jak w rozgrywkach bilardowych i ostatecznie strzał piłkarza z Zimbabwe przeleciał tuż obok słupka. Swoją szansę miał również Kolejorz, lecz strzał Jakuba Wilka obronił Jan Mucha.

W 28. minucie piłka po uderzeniu Rogera znalazła się pod nogami Maciecja Rybusa, który strzelał wzdłuż bramki, ale Chinyama nie zdążył dojść do futbolówki. Młody pomocnik warszawiaków pojawił się na boisku w 21. minucie za kontuzjowanego Edsona. Brazylijczyk miał problemy z mięśniem dwugłowym i musiał zostać zmieniony.

W 32. minucie piłkę z autu wrzucił Grzegorz Wojtkowiak, a niepilnowany Semir Stilić głową nieudanie próbował pokonać golkipera gości. W odpowiedzi niecelnie główkował Rybus. Przed przerwą Krzysztof Kotorowski z trudem bronił strzały z dystansu Jakuba Wawrzyniaka oraz Macieja Iwańskiego.

W pierwszej połowie lepsze wrażenie sprawiali goście, którzy mogli pokusić się o zdobycie bramki. Po przerwie gra się trochę wyrównała, ale sytuacji bramkowych było jak na lekarstwo. Najbliższy strzelenia gola był Robert Lewandowski, który chciał... oddać piłkę bramkarzowi Legii. Nie wiele jednak brakowało, a Słowak zostałby przelobowany. Ostatecznie futbolówka odbiła się od poprzeczki i wyszła za boisko. - To było przypadkowe. Chciałem oddać piłkę bramkarzowi - tłumaczył po meczu napastnik Kolejorza. Bliski szczęścia był również Hernan Rengifo, który po zgraniu piłki głową przez Lewandowskiego, uderzał przewrotką, jednak nieznacznie się pomylił.

Obie drużyny starały się dążyć do zdobycia zwycięskiej bramki. Żadna z defensyw nie dała się jednak zaskoczyć i mecz zakończył się sprawiedliwym remisem, choć minimalnie lepsze wrażenie zostawiła po sobie Legia. Podział punktów nie uszczęśliwił żadnej ze stron.

Lech Poznań - Legia Warszawa 0:0

Składy:

Lech Poznań: Kotorowski - Wojtkowiak, Tanevski, Arboleda, Djurdjević, Lewandowski, Murawski, Stilić (54' Injac), Peszko, Wilk (90' Reiss), Rengifo.

Legia Warszawa: Mucha - Szala, Choto, Astiz, Wawrzyniak, Radović, Borysiuk (67' Giza), Iwański, Roger, Edson (21' Rybus), Chinyama (85' Grzelak).

Żółte kartki: Rengifo, Wilk (Lech) oraz Radović, Roger, Borysiuk, Szala (Legia).

Sędzia: Robert Małek (Zabrze).

Widzów: 23 500.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)