Decyzja sędziego o uznaniu gola Stefana Kiesslinga, którego... nie było, wzburzyła całe piłkarskie Niemcy. Kicker i Bild sugerują, że pojedynek odbędzie się raz jeszcze, powołując się na kazus sprzed blisko 20 lat.
Wówczas arbiter z niejasnych przyczyn uznał, że Thomas Helmer zdobył gola w spotkaniu Bayernu Monachium FC Nuernberg na Olympiastadion (2:1), które decydowało o tytule mistrzowskim jednej drużyny oraz degradacji drugiej. Mecz w imię zasad fair-play powtórzono i zakończył się on zdecydowanym triumfem monachijczyków w stosunku 5:0.
Gol-widmo Thomasa Helmera:
Sternicy 1899 Hoffenheim tuż po końcowym gwizdku zapowiedzieli złożenie oficjalnego protestu. - Na pewno to zrobimy. Siedząc na trybunach, widziałem, że piłka nie wpadła do bramki, a zawodnicy Bayeru początkowo wcale się nie cieszyli. To jest skandal! - grzmiał działacz Alexander Rosen. - Kiessling w ogóle nie fetował bramki, ponieważ zdawał sobie sprawę, że jej nie zdobył! Myślę, że nie ma innego wyjścia niż powtórzenie pojedynku. Każde inne rozwiązanie byłoby żartem - dodał trener Markus Gisdol.
Jak szokujący i niespotykany błąd arbiter komentowany jest w obozie Bayeru Leverkusen? - Dopiero po meczu na powtórce zobaczyłem, że piłka przeszła obok słupka. W trakcie pojedynku cieszyłem się, ponieważ widziałem futbolówkę w siatce. Oczywiście wygrać w taki sposób nie jest komfortowym uczuciem, ale na decyzje sędziów nie mamy wpływu - stwierdził trener Sami Hyypia.
Jesteś kibicem piłki nożnej? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku! Nie zwlekaj! Kliknij i polub nas.