Franciszek Smuda: Zawisza szczególnie u siebie gra dobrze
- Nie jesteśmy jeszcze takim zespołem, że możemy jechać do każdego po pewne zwycięstwo - asekuruje się przed meczem 12. kolejki ekstraklasy z Zawiszą w Bydgoszczy trener Wisły Kraków Franciszek Smuda.
- Nie jesteśmy jeszcze takim zespołem, że możemy jechać do każdego po pewne zwycięstwo. To jeszcze nie ten czas. Dobrze, że tak zawodnicy mówią. Też im od początku mówię, że kiedy pracowałem w Lechu, to mecze wyjazdowe traktowaliśmy jak domowe - konieczne było zwycięstwo - mówi trener Białej Gwiazdy. - Zawisza szczególnie u siebie rozgrywa dobre spotkania. W środę widziałem jego mecz Pucharu Polski z GKS-em Katowice i naprawdę było widać różnicę między klubem I ligi a ekstraklasy.
Za kartki ze składu Wisły wypada Łukasz Burliga. Naturalnymi kandydatami do zastąpienia go są Paweł Stolarski i Patryk Fryc. - Zastanowię się nad tym. Do soboty w południe zadecyduję, który z nich zagra. Raczej Stolarski. Chociaż może doświadczenie jest po stronie Fryca, który rozegrał cały sezon w I lidze. Z drugiej strony Stolarski rozegrał dobry mecz w swojej reprezentacji - głośno myśli trener krakowian.
W kadrze na mecz nie ma Osmana Chaveza, który dopiero w sobotę wróci z Hondurasu, z którym wywalczył awans do finałów mistrzostw świata. - Nie wiem, czy świętują, czy jakiś jest u nich zwyczaj (uśmiech). Podróż, do tego uraz kolana, brak treningów - uważam, że lepiej, żeby został w Krakowie - mówi Smuda, który sam mógłby nie pojechać do Bydgoszczy ze względu na chorobę: - Sam jestem temu winien, bo miałem grypę, z temperaturą chodziłem na trening i są tego konsekwencje. Nie było mnie jednak tylko na dwóch treningach i nie mam obaw - wszystko zostało zrealizowane. I nie ma takiej możliwości, żeby mnie zabrakło - będę się leczył po meczu.
Arkadiusz Głowacki: Nie będziemy rozstawiać rywali po kątach