- Człowiek uwierzył, że wrócił na boisko ekstraklasy. Ostatnio zagrałem w meczach III ligi, także łapię te minuty, tak żeby w końcu wrócić do formy - powiedział Maciej Korzym tuż po swoim pierwszym, od przeszło pięciu miesięcy meczu w T-Mobile Ekstraklasie.
"Korzeń" na murawie pojawił się w 83. minucie piątkowego spotkania z Jagiellonią Białystok, zmieniając Siergieja Pilipczuka. Co prawda nie udało mu się zagrozić bramce przeciwnika, ale też sytuacja nie wymagała takiej potrzeby. Znakomita dyspozycja m.in. Przemysława Trytki już wcześniej sprawiła, że gospodarze prowadzili z bezpieczną przewagą.
- Wiadomo, że musi być rywalizacja w drużynie i fajnie, że Przemek Trytko strzelił dwie bramki. Odpowiada nam wynik, także cieszy wygrana i oby w następnych meczach były równie dobre wyniki - stwierdził piłkarzy, który tym samym nie obawia się walki o miejsce w składzie.
Napastnik Korony uważa, że w grze jego zespołu widać wiele pozytywów, a efektów poprawy należy upatrywać w wyjazdowym meczu w Bydgoszczy. - Wydaje mi się, że cały mecz zagraliśmy na przyzwoitym poziomie i efektem tego były cztery bramki. Myślę, że ten mecz z Zawiszą Bydgoszcz, kiedy może nie graliśmy pięknie, ale mieliśmy więcej szczęścia był dla nas kopniakiem do przodu.
Wychowanek Sandecji Nowy Sącz po rozegraniu kilku minut w meczu z Jagą nie zwalnia tempa i mocno pracuje nad szybkim powrotem do dyspozycji sprzed kontuzji. Dowodem niech będzie kolejny występ w rezerwach złocisto-krwistych. W niedzielnym meczu z Nidą Pinczów, wygranym przez kielczan 4:2 (2:0) 25-latek na boisku przebywał do 61. minuty oraz strzelił swoją pierwszą bramkę.