Arka Gdynia rozczarowaniem I ligi. "Nic jeszcze nie przegraliśmy, weryfikacja zimą"

Arka to jedno z największych rozczarowań obecnego sezonu I ligi. Zamiast bić się o awans ekipie z Trójmiasta bliżej do strefy spadkowej. Władze klubu podzielają minorowe nastroje kibiców.

Szymon Mierzyński
Szymon Mierzyński
W niedzielę - po dwóch porażkach z rzędu - podopieczni Pawła Sikory wreszcie zwyciężyli 3:1 z Kolejarzem Stróże i nieco poprawili sobie humory. - Sytuacja trochę się uspokoiła. To nic dziwnego skoro zdołaliśmy zdobyć trzy punkty. Cieszą mnie też symptomy lepszej gry i trzy strzelone gole. Już w środę czeka nas jednak następna weryfikacja, bo zagramy w Łęcznej z Górnikiem - powiedział portalowi SportoweFakty.pl wiceprezes zarządu ds. sportowych w klubie z Trójmiasta, Michał Globisz.

Przez całą rundę sztab Arki zwraca uwagę na wąską kadrę. Czy to główny problem I-ligowca? - Każdy chciałby mieć do dyspozycji jak najwięcej piłkarzy, najlepiej po dwóch na każdą pozycję. Wtedy ewentualne kontuzje czy kartki nie stanowią wielkiego problemu, bo zostaje pole manewru. Trener zdawał sobie jednak sprawę jaki jest kształt zespołu i - choć z bólem serca - zaakceptował go - zaznaczył Globisz.

Gdynianie zajmują aktualnie 10. miejsce i bliżej im do strefy spadkowej niż awansu. Mają tylko trzy oczka przewagi nad zagrożonymi drużynami. - To prawda, lecz wszystko może się zmienić w ciągu kilku dni. Jeśli wygramy w Łęcznej i Niepołomicach, a potem przedłużymy serię u siebie, to sytuacja w tabeli ulegnie diametralnej poprawie. My jeszcze nic w tym sezonie nie przegraliśmy. W tej lidze każdy może pokonać każdego, klasyfikacja cały czas się miesza - dodał wiceprezes zarządu ds. sportowych.

Jaki jest potencjał Arki? Czy aspiracje sięgające nawet awansu są uzasadnione? - Wolałbym nie dywagować, bo tak naprawdę postrzeganie każdej drużyny zależy od wyników i ciągle się zmienia. W jednym tygodniu chwaleni są jedni, w następnym inni. To zależy czy udaje im się akurat zwyciężyć, czy przegrywają. GKS Bełchatów był uważany za murowanego kandydata do awansu, a zdarzają mu się wpadki. Jeszcze większe problemy ma Termalica Bruk-Bet Nieciecza, a to też przecież papierowy faworyt. Dlatego na tym etapie rozgrywek nie należy formułować jednoznacznych opinii - uważa Globisz.

Mimo iż ekipa Pawła Sikory wciąż może odrobić straty z początku sezonu, przedstawiciel władz I-ligowca podziela minorowe nastroje kibiców. - Nie dziwię im się, bo latem chcieliśmy się bić o T-Mobile Ekstraklasę. Oczywiście nadal tego chcemy, ale każdy sądził, że ta walka będzie spokojniejsza i efektywniejsza. Tymczasem złapaliśmy dołek i humory się popsuły. Zimą na pewno przeanalizujemy tę sytuację - zakończył Globisz.

Piłka nożna na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku! Tylko dla fanów futbolu! Kliknij i polub nas.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×