Piotr Stokowiec: zostawiliśmy serce na boisku

Jagiellonia zaliczyła kolejne potknięcie na Stadionie Miejskim w Białymstoku. Mimo ambitnej walki do samego końca, "Żółto-Czerwoni" nie zdołali wywalczyć nawet punktu.

Na pewno ogromny wpływ na obraz meczu i wynik końcowy miała sytuacja z 23 minuty, kiedy drugą żółtą kartkę i w konsekwencji czerwoną zobaczył Nika Dzalamidze. Jeśli można się spierać o to, czy pierwszy kartonik został pokazany słusznie, to drugie "żółtko" jak najbardziej skrzydłowemu Jagi się należało. - Nie widziałem na powtórkach tych sytuacji, ale ja wymagam od zawodników zaangażowania i gry na pograniczu faulu. Nika też był uczulany, że ma grać w defensywie agresywnie. Moim zdaniem nie były to brutalne faule. Wymagam takiej postawy od swoich od podopiecznych, tak że biorę to na siebie i nie mam do Dzalamidze żadnych pretensji - zaznaczył trener Jagiellonii Białystok Piotr Stokowiec.

Przełomowym momentem spotkania mogło się okazać zdarzenie, które miało miejsce w polu karnym Górnika Zabrze w 52 minucie. Do odbitej piłki w szesnastce gości dopadł rozpędzony Dawid Plizga i został sfaulowany przez obrońcę zabrzan. Sędzia nie dopatrzył się faulu, i na nic zdały się protesty piłkarzy i sztabu szkoleniowego białostoczan. Jak później pokazały powtórki była to błędna decyzja Pawła Pskita, która bez wątpienia w dużym stopniu wypaczyła wynik rywalizacji. - Nie da się ukryć, ten nie podyktowany karny był bardzo ważnym momentem meczu. Nie jestem od oceniania sędziów. Staram się skupiać na sobie i swojej pracy, ale na pewno bolą takie porażki - odniósł się do sytuacji szkoleniowiec Jagi.

Mimo przegranego spotkania, gospodarzom nie można zarzucić ogromnej determinacji i woli walki do ostatniej minuty. Jednak doskonale wiadomo, że nie przyznaje się punktów za wrażenia artystyczne. Jagiellonia nadal pozostaje z 3 punktami, wywalczonymi w 5 meczach u siebie. - Nie wstydzę się dzisiejszego występu drużyny. Paradoksalnie, zagraliśmy dziś bardzo dobrze i zasłużyliśmy chociaż na remis. Chłopaki są dobrze przygotowani do sezonu pod względem motorycznym, wybiegali ten mecz i zostawili serce na boisku. Taki jest sport, drużyna lepsza czasem przegrywa. My się nie załamujemy, tylko z optymizmem patrzymy w przyszłość. Wierzę, że będzie lepiej - podkreślił Stokowiec.

W następnej kolejce spotkań już w najbliższy czwartek 31 października "Żółto-Czerwoni będą mieli kolejną okazję, by przerwać czarną passę. Do stolicy Podlasia zawita wicemistrz Polski Lech Poznań.

Komentarze (0)