Lista zarzutów wysuwanych przez Torino FC wobec arbitrów staje się coraz dłuższa:
- w 2. kolejce Atalancie Bergamo uznano gola zdobytego ze spalonego (0:2),
- w 3. kolejce sędzia nie pozwolił przeprowadzić zmiany kontuzjowanego zawodnika w doliczonym czasie gry, przez co AC Milan wywalczył rzut karny i zdobył wyrównującą bramkę (2:2),
- w 6. kolejce arbiter uznał bramkę dla Juventusu Turyn zdobytą po akcji, w której jeden z graczy Bianconerich był na spalonym (0:1),
- w 7. kolejce sędzia podyktował w doliczonym czasie gry rzut karny dla Sampdorii po rzekomym faulu Kamila Glika (2:2).
Do tego zestawienia po 9 serii gier trafiły decyzje Andrei De Marco w pojedynku z SSC Napoli. Torino przegrało na Stadio San Paolo 0:2, a gospodarze oba gole zdobyli z rzutów karnych. - Pierwsza jedenastka była dyskusyjna, natomiast druga w żadnym wypadku nie powinna zostać odgwizdana. Miałem rękę przy ciele, a rywal strzelał z bliskiej odległości. Nie zrobiłem żadnego ruchu łokciem. Gdzie miałem w takim razie trzymać tę rękę? - zżymał się po końcowym gwizdku Kamil Glik.
Reprezentant Polski nie kryje pretensji do sędziów, ale równocześnie przyznaje, że forma turyńczyków nie jest najwyższa, a porażkę pod Wezuwiuszem trudno uznać za niesprawiedliwą. Drużyna Giampiero Ventury w tabeli Serie A zajmuje 13. miejsce, mając w dorobku tylko dwa zwycięstwa. - Trzeba zacząć od tego, że nie gramy tak, jak powinniśmy i jak przyzwyczailiśmy do tego naszych kibiców. Na początku meczu z Napoli i w kilku jego późniejszych fragmentach spisaliśmy się znacznie poniżej oczekiwań - ocenił kapitan drużyny i zapewnił: - W najbliższym meczu w Livorno ujrzymy inne oblicze Torino.
Czy piłkarzom Napoli należały się rzuty karne?
[dailymotion=x16hlbw]
Jesteś kibicem piłki nożnej? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku! Nie zwlekaj! Kliknij i polub nas.
Oglądaj rozgrywki włoskiej Serie A na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)