W sezonie 2002/2003 FC Barcelona odniosła dziewięć zwycięstw z rzędu w Lidze Mistrzów, pokonując w meczach pierwszej i drugiej fazy grupowej Lokomotiw Moskwa, Club Brugge, Galatasaray Stambuł (po dwa razy) oraz Bayer Leverkusen, Newcastle United i Inter Mediolan. Tak znakomitej passy wygranych meczów w Champions League nigdy wcześniej, a nigdy później nie miała żadna drużyna.
Do osiągnięcia Dumy Katalonii zbliża się jednak świetnie dysponowany Bayern Monachium. Bawarczycy swoją serię rozpoczęli w poprzednim sezonie od dwumeczu z Juventusem Turyn (2:0 i 2:0). Następnie mistrzowie Niemiec zdeklasowali Barcelonę (4:0 i 3:0), a w finale pokonali 2:1 Borussię Dortmund. Nową edycję Bayern również rozpoczął bezbłędnie, pozostawiając w pokonanym polu CSKA Moskwa (3:0), Manchester City (3:1) i Viktorię Pilzno (5:0).
Po ośmiu wygranych meczach z rzędu Bayern najprawdopodobniej zatriumfuje po raz dziewiąty! We wtorkowy wieczór Franck Ribery i koledzy zagrają bowiem na wyjeździe z mistrzem Czech i będą stuprocentowymi faworytami. - Każdy mecz w Lidze Mistrzów jest niebezpieczny. Viktoria w ostatnim meczu ligowym wygrała 6:1 i pokazała, że znajduje się w dobrej formie. Tym niemniej, widzę szansę, abyśmy już w 4. kolejce zapewnili sobie awans - mówi ostrożnie Pep Guardiola.
- Jeśli stoisz przed szansą wyrównania czy też pobicia rekordu, zawsze jest to wyzwanie, które wyzwala dodatkową energię i motywację. Mamy na uwadze serię zwycięstw, ale przede wszystkim koncentrujemy się na każdym kolejnym spotkaniu. Zawsze znajdą się elementy, które można poprawić i dotyczy to także meczów wygrywanych - puentuje Katalończyk.
Jesteś kibicem piłki nożnej? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku! Nie zwlekaj! Kliknij i polub nas.