Nawałka odkrył Hołotę. Teraz zrobi z niego reprezentanta?

- Samo trenowanie z Robertem Lewandowskim i Jakubem Błaszczykowskim bardzo dużo mi da - mówi Tomasz Hołota ze Śląska Wrocław, którego Adam Nawałka powołał na dwa najbliższe mecze reprezentacji Polski.

Adam Nawałka do tworzonej przez siebie reprezentacji Polski powołał Tomasza Hołotę ze Śląska Wrocław. Sam selekcjoner wielokrotnie podkreślał, że da szansę zawodnikom z ligi polskiej i nominacja dla piłkarza WKS-u nie może aż tak dziwić. W końcu Hołota to jeden z bardziej wyróżniających się graczy drużyny Stanislava Levego. Dodatkowo to zawodnik bardzo uniwersalny, bo mimo iż jest nominalnym defensywnym pomocnikiem, to nie jest mu obca gra na innych pozycjach. - Nie spodziewałem się tego powołania. Jest to dla mnie ogromne zaskoczenie, ale jak najbardziej pozytywne. To był mój cel na ten sezon, żeby otrzymać powołanie, ale oczywiście nikomu o tym nie mówiłem. Zawsze przez sezonem jakiś cel sobie stawiam i chciałem go spełnić. Nie wiedziałem, że tak szybko dostanę powołanie. Bardzo się z niego cieszę. Dowiedziałem się o nim ze strony internetowej. Sprawdzałem, bo wcześniej dostałem od znajomego smsa z gratulacjami i nie wiedziałem za co one są - mówi sam główny zainteresowany.

Co ciekawe, to właśnie aktualny szkoleniowiec drużyny narodowej z Hołoty zrobił piłkarza. To wszystko działo się kilka lat temu, gdy Nawałka i Hołota spotkali się w GKS-ie Katowice. - Adam Nawałka zaczął mnie wprowadzać do zespołu. Za niego zadebiutowałem. Traktował mnie bardzo dobrze, zostawał i ćwiczył ze mną po treningach. W mojej karierze piłkarskiej Adam Nawałka rozegrał bardzo dużą rolę. Sam nawet wykonuje jeszcze te ćwiczenia, które on mi pokazał - wyjaśnia piłkarz Śląska.

Sam Hołota ucieszył się, że Adam Nawałka został trenerem biało-czerwonych. Pytanie tylko na jakiej pozycji w kadrze widzi go szkoleniowiec. - Trzeba już spytać Adama Nawałkę czy swoją grą zasłużyłem na to powołanie. Wydaje mi się, że jeżeli je dostałem, to chyba zasłużyłem. Do reprezentacji nie bierze się chyba przypadkowych ludzi. Tam jest już wyższy poziom. Sądzę, że drużyny narodowej trafiam raczej jako defensywny pomocnik, bo to jest moja nominalna pozycja. Zastanawiam się jednak w jakiej roli mnie trener Nawałka powołał, bo akurat oglądał nasze spotkanie z Lechią Gdańsk, gdzie grałem na prawej pomocy i obronie - skomentował Hołota.

- W Katowicach grywałem raczej jako defensywny pomocnik, może ofensywny czasami. Na pewno ucieszyłem się, gdy Adam Nawałka został trenerem kadry narodowej, bo to jest bardzo dobry trener i miałem przyjemność z nim współpracować w GKS-ie dwa lata. Wiem jaki on jest, czego wymaga. Ucieszyłem się, bo zrobił wielki krok, co jest marzeniem każdego trenera, aby zostać selekcjonerem reprezentacji. Życzę mu jak najlepiej. Pomyślałem sobie też, że na pewno jest troszeczkę większa szansa, żeby dostać powołanie, bo wiem że mnie zna, wprowadził mnie do seniorskiej piłki. Oczywiście musiałem się pokazać z dobrej strony w meczach ligowych. Jestem zaskoczony pozytywnie, że to wszystko tak szybko się odbyło - dodał.

Tomasz Hołota jest też wdzięczny kolegom ze Śląska, jak i sztabowi szkoleniowemu wrocławskiej drużyny, a także liczy na to, że w dwóch najbliższych spotkaniach reprezentacji będzie mu dane zagrać chociaż kilka minut. - To duża zasługa zespołu i trenerów, bo bez kolegów z drużyny na pewno tego powołania bym nie dostał. Tak samo bez szkoleniowców. Na pewno wpłynie ono mobilizująco, bo każdy może je dostać. Przykładem tego jest powołanie dla zawodnika z I ligi. Ciężka praca powoduje to, że można zostać zauważonym na boisku. Sam po cichu liczę, żeby zadebiutować. Niekoniecznie w pełnym wymiarze, ale żeby jakieś minuty załapać, nabrać nowego doświadczenia. Samo trenowanie z Robertem Lewandowskim i Jakubem Błaszczykowskim bardzo dużo mi da. Wyciągnę dużo doświadczenia. Będę wiedział na czym stoję i nad czym będę musiał jeszcze pracować - podsumował Hołota.

Źródło artykułu: