Dwubramkowa strata w meczu z Wisłą Kraków nie podłamała piłkarzy Górnika Zabrze. Ci rzucili się do odrabiania strat i po kapitalnej pogoni wkrótce doprowadzili do wyrównania, a następnie zdobyli bramkę dającą śląskiej drużynie trzy punkty.
Bohaterem pojedynku został Mateusz Zachara, który dwukrotnie wpisał się na listę strzelców. - To cieszy, bo na pewno do momentu strzelenia bramki na 1:2 nie graliśmy najlepszego meczu. Potem graliśmy nieco lepiej i z minuty na minutę się rozkręcaliśmy. Znów wyciągnęliśmy z 0:2 na 3:2, w dodatku z drużyną, która straciła najmniej bramek w lidze. Te punkty dają nam naprawdę wiele satysfakcji - przyznaje napastnik Górnika.
Po końcowym gwizdku "Zachi" pluł sobie w brodę. - Szkoda, że nie ustrzeliłem hat-tricka, bo miałem ku temu okazję. Dostałem piłkę tuż przed bramką i strzeliłem nieznacznie obok słupka - wyjaśnia 23-latek.
Kolejny raz zabrzanie zagrali dobrą tylko jedną połowę spotkania. - Przed przerwą graliśmy źle, na boisku nic nam się nie udawało z tego co sobie założyliśmy. Chcieliśmy ruszyć na Wisłę od początku drugiej połowy, ale dostaliśmy drugą bramkę. Najważniejsze, że się nie załamaliśmy. Strzelona bramka dodała naszej grze polotu i wiary w zwycięstwo - analizuje gracz drużyny z Roosevelta.
Po meczu do szatni Górnika wszedł selekcjoner Adam Nawałka. - Trener pogratulował mi postawy i na tym się skończyło. Dodatkowego powołania raczej nie będzie - uśmiecha się Zachara.
Chcesz być na bieżąco z newsami o futbolu? Zalajkuj nas na Facebooku!
Zabrzanie sięgnęli po trzy punkty niechlubnej passie dwóch porażek z rzędu. - Bardzo liczyliśmy, że uda nam się przełamać, bo zwłaszcza po meczu w Poznaniu niedosyt był olbrzymi. Za punkt honoru postawiliśmy sobie, by po tych słabszych wynikach wygrać i dopisać trzy punkty. Teraz przerwa reprezentacyjna, a potem czeka nas mecz z Podbeskidziem i znów chcemy sięgnąć po trzy punkty - podkreśla gracz drużyny z Roosevelta.