Portugalczyk Marco Paixao w tym sezonie dla Śląska Wrocław we wszystkich rozgrywkach strzelił już szesnaście goli. Pięć trafień napastnik zaliczył w eliminacjach do Ligi Europejskiej, jednego gola dołożył w Pucharze Polski. Dziesięć z tych bramek Paixao strzelił natomiast w T-Mobile Ekstraklasie. Portugalczyk potrzebował do tego szesnastu meczów ligowych. Dzięki takiej skuteczności napastnik WKS-u pobił klubowy rekord - żaden inny zawodnik Śląska w przeszłości nie zdobył bowiem dziesięciu goli w zaledwie szesnastu ligowych występach.
- Pokazaliśmy, że drużyna ma charakter i wspaniałe podejście. Cały czas się rozwijamy. Niestety Korona zrobiła dobrą akcję i straciliśmy bramkę w ostatnich minutach. Jeśli jednak będziemy grać z takim podejściem, to zostaniemy mistrzami - mówił po ostatnim spotkaniu Portugalczyk. Śląsk mógł pokonać kielczan, lecz do pełni szczęścia zawodnikom WKS-u zabrakło kilku minut. - Korona miała szansę na zwycięstwo, ale jeśli gra się długo w dziesięciu, jeśli prowadziliśmy 1:0, a w końcówce straciliśmy tylko jedną bramkę, to świadczy to o tym, że jesteśmy silną drużyną. Mamy dobrych piłkarzy, ducha walki i musimy to kontynuować. Futbol to charakter i drużyna - zaznaczył Paixao.
On sam oczywiście wpisał się na listę strzelców wykorzystując rzut karny. - Sędzia podyktował rzut karny po faulu przeciwko nam. Potem powinien odgwizdać dwa, trzy po faulach na mnie. Ostatecznie był jeden - powiedział piłkarz.
- Potrzebujemy, żeby kibice nas wspierali. Tym razem momentami było to niesamowite. Były chwile, że musieliśmy ruszyć do przodu, a oni dawali nam siłę, aby to zrobić. To było fantastyczne i potrzebujemy tego przez cały sezon - podsumował Marco Paixao.