Paweł Golański odpocznie od rzutów karnych

Paweł Golański w meczu ze Śląskiem Wrocław nie wykorzystał rzutu karnego. Zawodnik Korony Kielce sam przyznaje, że na razie chyba odpocznie od wykonywania "jedenastek".

Śląsk Wrocław zremisował 1:1 z Koroną Kielce chociaż jeszcze kilka minut przed końcem potyczki prowadzili podopieczni Stanislava Levego. Złocisto-krwiści grający w przewadze jednego zawodnika śmiało jednak atakowali. I swego dopięli. - Biorąc pod uwagę fakt, że do 90. minuty przegrywaliśmy, to trzeba ten punkt jak najbardziej uszanować. Bramka strzelona w samej końcówce bardzo nas ucieszyła. Z przebiegu spotkania mecz ułożył się dla nas jednak bardzo dobrze - mieliśmy rzut karny, a Śląsk stracił zawodnika - skomentował Paweł Golański.

Wrocławianie bardzo narzekali na postawę arbitra - kielczanie wprost przeciwnie. - Oceniam pracę sędziego bardzo wysoko. Moim zdaniem oba rzuty karne były i nie mam żadnych wątpliwości. Jedyna kontrowersyjna sytuacja miała według mnie miejsce w końcówce meczu. Piłka po wrzutce odbiła się od ręki piłkarza Śląska, ale sędzia Marciniak nie mógł tego widzieć, bo było duże zamieszanie w polu karnym. Taka jest piłka, nie ma co nad tym płakać. Mamy jeden punkt, troszkę oddechu i czasu, by zebrać siły przed kolejnym spotkaniem - zaznaczył doświadczony obrońca.

Co ciekawe, w meczu przeciwko Śląskowi Golański nie wykorzystał rzutu karnego. Po jego uderzeniu piłka odbiła się od słupka i wyszła poza boisko. Czy zawodnik kielczan zrobi sobie przerwę od wykonywania "jedenastek"? - Na tą chwilę chyba sobie odpocznę. To już mój drugi niestrzelony karny w tym sezonie, w zeszłym również mi się to przydarzyło. Są zawodnicy, którzy dobrze wykonują te rzuty karne i na następny mecz wytypujemy innego strzelca - podsumował Paweł Golański.

Źródło artykułu: