Real Madryt w ciągu tygodnia mocno skomplikował sobie sytuację w walce o mistrzostwo Hiszpanii. "Królewscy" w trzech spotkaniach zdobyli zaledwie cztery punkty, co wykorzystała FC Barcelona, która ma już cztery "oczka" przewagi nad odwiecznym rywalem.
W niedzielę Real sensacyjnie przegrał z Celtą Vigo (0:2). Dużo jednak mówi się o pracy sędziego. Alejandro Quintero Gonzalez pokazał trzy czerwone kartki (jedną zawodnikowi z ławki). Przy wyniku 0:1 gigant musiał grać w osłabieniu. To wywołało irytację nawet u trenera Xabi Alonso.
ZOBACZ WIDEO: Była 10. sekunda meczu. Niebywałe, co zrobił bramkarz
- Decyzje sędziego doprowadziły nas do szału. Wykluczenie z gry było zbyt surowe, nie podobało mi się jego zachowanie... Kartka dla Alvaro Carrerasa jest bardzo dyskusyjna, zbyt surowa. Nie podobało mi się to i trochę nas to wytrąciło z równowagi. Nie podobało mi się sędziowanie - mówił szkoleniowiec podczas konferencji prasowej.
Już zaczynają pojawiać się głosy, że słabnie pozycja Alonso w Realu. Jeżeli "Królewscy" nie zaczną regularnie wygrywać, to może dojść do zmiany trenera. 44-latek jednak stara się tym nie przejmować.
- W środę gramy o trzy punkty w Lidze Mistrzów, gdzie jesteśmy w dobrej pozycji. Chcemy pokazać, że potrafimy grać znacznie lepiej. Potem pomyślimy, co dalej. Obecna sytuacja jest ewidentnie bolesna, ale musimy patrzeć w przyszłość, z zachowaniem wysokich standardów, jakich wymaga ten klub. To jest nasz krótkoterminowy cel - powiedział Alonso.
W środę (10 grudnia) Real zagra w Lidze Mistrzów z Manchesterem City. Z kolei cztery dni później przyjdzie czas na wyjazdowe spotkanie w lidze z Deportivo Alaves.