Rodowity sądeczanin powiększył swój bramkowy dorobek do trzech trafień. Gol okazał się bardzo cenny, bo pozwolił przywieźć z dalekiej podróży jeden punkt. - Adam Mójta posłał dobre dośrodkowanie i piłka w końcu wpadła do bramki. Teraz może trochę pewniej się poczuję. Gdy strzelasz bramkę, to podnosi na duchu i daje nadzieję na kolejne trafienia - powiedział Fabian Fałowski.
Zawodnik o statusie młodzieżowca nie uczestniczył w stu procentach w ostatnim małym maratonie Sandecji. W przeciągu ośmiu dni Małopolanie rozegrali 3 mecze, łącznie z tym pucharowym. Nikt jednak z tego powodu nie narzeka, bo "Biało-czarni" wyeliminowali łódzki Widzew. W tym spotkaniu młody napastnik jednak nie zagrał. - Tak było ustalone już wcześniej. Odpocząłem, nabrałem świeżości i w meczu z Flotą dobrze się czułem, szczególnie w I połowie - podkreślił Fałowski.
W 17. kolejce pierwszoligowych zmagań, sądeczanie podejmą PGE GKS Bełchatów i będzie to ostatni w 2013 roku mecz przed własną publicznością. - Fajnie będzie zmierzyć się z byłym ekstraklasowcem. Liczę na to, że przyjdzie dużo kibiców, zachęcam ich do głośnego dopingu, bo zdecydowanie są naszym dwunastym zawodnikiem - dodał napastnik.
O ile w poprzednich dziewięciu meczach podopieczni Ryszarda Kuźmy strzelali bramki, tak tylko dwukrotnie zachowywali czyste konto. Poza grą w defensywie, można się jeszcze przyczepić do celności podań, oraz spokoju i precyzji w rozgrywaniu akcji. - Trener nas na to uczula. Wciąż ćwiczymy dokładność w grze, a jeśli zdarzy się już strata, mamy od razu atakować przeciwnika. Jesteśmy ludźmi, straty się zdarzają, ale musimy pracować, by te mankamenty wyeliminować - zakończył Fabian Fałowski.