Brunatni na łopatkach - relacja z meczu Sandecja Nowy Sącz - PGE GKS Bełchatów

Kiepska skuteczność była grzechem, którego Sandecja nie wybaczyła wiceliderowi I ligi. Sama strzeliła dwie bramki i mogła cieszyć się z pierwszej od czterech kolejek wygranej.

Sandecja ruszyła z dużym animuszem i już w pierwszej akcji poważnie zagroziła bramce PGE GKS-u. Maciej Bębenek dośrodkował w pole karne, Łukasz Grzeszczyk uderzył, a Arkadiusz Malarz wypiąstkował piłkę przed siebie i obrońcy wybili ją z pola karnego. W 7. minucie Szymon Sawala stracił piłkę, co wykorzystał Bębenek, który popędził w pole karne, tam pokazał efektowny drybling i mocno uderzył, lecz bramkarz gości spisał się bez zarzutu.

Po drugiej stronie aktywny i groźny w ofensywie był Michał Mak, który podawał kolegom, albo sam wpadał w szesnastkę. Tam jednak dobrze radzili sobie stoperzy Sandecji lub zagrania były niecelne. Po kwadransie gry zrobiło się gorąco pod bramką sądeczan, gdy Michał Renusz nieznacznie przestrzelił, celując w lewe okno.

Kiepska skuteczność PGE GKS-u Bełchatów po raz pierwszy została ukarana w 17. minucie. Niezawodny Adam Mójta wrzucił w szesnastkę z lewej strony, a akcję zamykał Maciej Bębenek. Jego strzał głową odbił się od nóg Macieja Wilusza i "Biało-czarni" cieszyli się z prowadzenia.

Podopieczni Ryszarda Kuźmy byli stroną przeważającą i próbowali też strzałów z dystansu. Łukasz Grzeszczyk fatalnie spudłował, a Sebastian Szczepański trafił wprost w ręce bramkarza. W 39. minucie przypomniał o sobie Michał Mak, szarżujący na lewej flance i nieprzepisowo powstrzymany przez Petera Petrana. Po rzucie wolnym z wysokości pola karnego Paweł Baranowski uderzył głową obok bramki. Ten sam zawodnik był jeszcze bliżej szczęścia 120 sekund później, gdy trafił słupek po strzale piętką z najbliższej odległości.

Piłka nożna na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku! Tylko dla fanów futbolu! Kliknij i polub nas.

Na drugą połowę gospodarze wyszli już bez kontuzjowanego Słowaka Petrana, którego zastąpił godnie Przemysław Szarek. Trener Kamil Kiereś chciał zwiększyć siłę ognia i posłał do boju Mateusza Maka. Goście wzięli się od razu do roboty. Już w 46. minucie Michał Renusz uderzył, ale obok lewego słupka. Po upływie kolejnych 4 minut Przemysław Szarek nie upilnował Michała Maka, a ten uderzył tak, że piłka leciała już do pustej bramki. Stoper Sandecji zdołał do niej dopaść i wybić ją poza boisko.

Nowosądeczanie ochłonęli nieco po naporze przyjezdnych i w 54. minucie ponownie sprawcą dużego zagrożenia był lewy obrońca Adam Mójta. Tym razem po wrzutce z rożnego główkował Łukasz Grzeszczyk, bramkarz sparował do boku, a poprawka Arkadiusza Czarneckiego trafiła w boczną siatkę.

Zespół gości dążył do strzelenia bramki, ale raził nieskutecznością. W 62. minucie Adrian Basta główkował obok prawego słupka, potem dwukrotnie bliski szczęścia był Kamil Wacławczyk. W pierwszym przypadku nieznacznie spudłował, w drugim nieczysto trafił w piłkę, więc Marcin Cabaj nie miał problemu z jej złapaniem. Pomocnik GKS-u mógł też zaliczyć asystę, lecz również z bliskiej odległości ponad bramką główkował Paweł Baranowski.

Spadkowicz z Ekstraklasy już do końca nie poprzestawał w swoich próbach. W 80. minucie Maciej Wilusz pewnie trafiłby do siatki, ale jego strzał z 8 metrów zablokował Tomasz Margol. W końcówce ponownie dał o sobie znać Michał Mak. W jednej z szarż powstrzymał go 17-letni Przemysław Szarek. Napastnik GKS-u szukał też karnego, ale sędzia nie dał się nabrać.

Sądeckie "Pasy" mogły postawić kropkę nad i w 86. minucie, gdy Maciej Górski trafił do siatki, lecz wcześniej jego ręką miała kontakt z piłką, wiec gol nie został uznany. Spotkanie trzymało w napięciu do ostatniej sekundy. W drugiej minucie doliczonego czasu gry Łukasz Wroński dośrodkował z prawej strony w pole karne, a stojący 3 metry od bramki Szymon Sawala w sobie tylko znany sposób nie znalazł drogi do bramki przy strzale głową. Małopolanie skarcili to chwilę później. Tomasz Margol podał prostopadle do Macieja Bębenka, a ten mając przed sobą tylko golkipera, nie zmarnował szansy i ustalił wynik meczu na 2:0.

Po meczu powiedzieli:
Kamil Kiereś, trener PGE GKS-u:

Gratuluję gospodarzom zdobycia trzech punktów. Po tym spotkaniu musimy zadać sobie pytanie, czy jesteśmy drużyną i czy mamy świadomość o co walczymy. Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że każde najbliższe spotkanie jest walką o życie, o przyszłość. Mimo tego, na początku rywal był bardziej zdeterminowany, odbierał piłki i stwarzał sytuacje. W 50. sekundzie spotkania Sandecja oddała już dwa strzały, więc coś tu nie halo. Druga sprawa - nasza gra po przewie, kiedy mogliśmy zdobyć kilka bramek, a na potęgę marnowaliśmy okazje. Nie chcę umniejszać Sandecji zwycięstwa, ale sami jesteśmy sobie winni. Mieliśmy olbrzymią przewagę po przewie, graliśmy na połowie rywala, więc naszą postawę należy uznać za nonszalancję. Mamy duży problem i musimy się zastanowić co dalej. Nie przystoi nam grać, tak jak w ostatnich meczach.
Ryszard Kuźma, trener Sandecji:

Dziękuję za gratulacje. Mieliśmy swój plan na ten mecz i w I połowie realizowaliśmy go wzorowo. Trochę obawiałem się, że nas to uśpi, ale do końca pierwszej części mieliśmy mecz pod kontrolą, choć niepotrzebnie poszliśmy na wymianę ciosów. W II połowie cierpieliśmy na boisku, wycierpieliśmy i finał był dla nas bardzo fajny.

Sandecja Nowy Sącz - PGE GKS Bełchatów 2:0 (1:0)
1:0 - Maciej Wilusz (sam.) 17'
2:0 - Maciej Bębenek 90+3'

Składy
:

Sandecja Nowy Sącz
: Marcin Cabaj - Marcin Makuch, Peter Petran (46' Przemysław Szarek), Arkadiusz Czarnecki, Adam Mójta, Łukasz Grzeszczyk, Matej Nather, Tomasz Margol, Sebastian Szczepański (77' Maciej Górski), Maciej Bębenek, Fabian Fałowski (66' Gevorg Badalyan).

PGE GKS Bełchatów: Arkadiusz Malarz - Adrian Basta, Maciej Wilusz, Paweł Baranowski, Mateusz Szymorek, Szymon Sawala, Patryk Rachwał (61' Damian Szymański), Michał Renusz (85' Łukasz Wroński), Kamil Wacławczyk, Andreja Prokić (46' Mateusz Mak), Michał Mak.

Żółte kartki: Peter Petran, Maciej Bębenek, Adam Mójta, Arkadiusz Czarnecki (Sandecja) oraz Patryk Rachwał, Paweł Baranowski, Szymon Sawala, Michał Renusz (PGE GKS).

Sędzia: Jarosław Rynkiewicz (Gorzów Wlkp.).

Widzów: 2500.

Źródło artykułu: