Kiedy Sebastian Janik w 51. minucie zamienił rzut karny na bramkę i dał Puszczy prowadzenie 3:0, wydawało się, że jest już po meczu. - Mieliśmy wyśmienity początek, a dwie bramki do przerwy na ciężkim terenie w Stróżach to było bardzo dużo, również dlatego, że Kolejarz traci u siebie mało bramek. Podwyższyliśmy na 3:0 i mecz powinien ułożyć się po naszej myśli - powiedział Mateusz Cholewiak.
23-letni zawodnik otworzył wynik w 23. minucie spotkania. Najpierw schodząc z prawego skrzydła do środka minął kilku rywali, uderzył sprzed pola karnego, a Łukasz Lisak przepuścił piłkę między nogami. W 32. minucie Michał Bajdur stracił piłkę przed własnym polem karnym, przejął ją autor pierwszego gola i podał w pole karne, gdzie sytuacji sam na sam nie zmarnował Dawid Kałat. 6 minut po zmianie stron było już 3:0, ale gole Janusza Wolańskiego i Patryka Szymańskiego (85. i 87. minuta) ożywiły jeszcze mecz, który wydawał się już być rozstrzygnięty. - Końcówkę w naszym wykonaniu można określić, jako lekką masakrę. Może to nie był brak koncentracji, ale po prostu popełniliśmy błędy. Szkoda, bo te wydarzenia uskrzydliły Kolejarza, który zaczął na nas napierać. Praktycznie wygrany mecz mógł się skończyć remisem. Cieszę się, że udało się się utrzymać wynik - zakończył napastnik Puszczy.