El. MŚ: Francuzi i Szwedzi odrobią straty? Islandia przed historyczną szansą

TVN Agency
TVN Agency

We wtorek poznamy ostatnich finalistów MŚ z Europy. Blisko sukcesu są Portugalia, Ukraina i Grecja, które odniosły zwycięstwa w pierwszych spotkaniach barażowych.

Francuzów po raz ostatni na wielkiej imprezie zabrakło w 1994 roku. W późniejszych latach radzili sobie oni na MŚ i ME ze zmiennym szczęściem, ale dwukrotnie mieli swoje chwile chwały: w 1998 roku, gdy w świetnym stylu triumfowali na mundialu oraz w 2000 roku, kiedy rzutem na taśmę wygrali z Włochami finał Euro. W trwających eliminacjach - jak do tej pory - nie doszło do wielu niespodzianek. Gdyby jednak Trójkolorowych - biorąc pod uwagę historię oraz kadrę, którą dysponuje Didier Deschamps - miało zabraknąć w światowym czempionacie, zaskoczenie byłoby ogromne.

Selekcjoner Les Bleus przekonuje, że odrobienie dwubramkowej straty z Kijowa na Stade de France jest realne. - To oczywiste, że po porażce w pierwszym meczu pojawiło się dużo rozczarowanie, ale nie ma czasu na rozpamiętywanie tego, co się wydarzyło. Musimy maksymalnie skupić się na rewanżu. Powrót do gry w dwumeczu jest możliwy, o ile rozegramy perfekcyjne spotkanie - przekonuje Deschamps, który nie musi dodatkowo mobilizować kadrowiczów. - Aby zrealizować cel, jesteśmy gotowi umrzeć na boisku! - zapewnia Olivier Giroud. - W żadnym wypadku się nie poddajemy, zwłaszcza że jesteśmy silniejszym zespołem od Ukrainy - uważa Karim Benzema.

Franck Ribery i spółka od pierwszego gwizdka ruszą do ataków, ale postarają się nie zapomnieć o defensywie. - Idealny scenariusz to oczywiście szybkie strzelenie gola, jednak gdy to się nie powiedzie, nie wpadniemy w szaleństwo i wykażemy się cierpliwością. Poza tym nie spodziewam się, by Ukraina zamierzała się wyłącznie bronić, dlatego musimy odnaleźć równowagę między atakiem a obroną - tłumaczy Deschamps. Wśród gospodarzy nie zagra pauzujący za czerwoną kartkę Laurent Koscielny, którego ma zastąpić Raphael Varane. Z kłopotami kadrowymi zmaga się Mychajło Fomienko, ponieważ wyłączeni z gry są Ołeksandr Kuczer i Artem Fedecki, wskutek czego w kadrze znajduje się tylko czterech nominalnych obrońców (Wiaczesław Szewczuk, Jarosław Rakickij, Jewhen Chaczeridi i Witalij Mandziuk). - Wygraliśmy u siebie 2:0, ale pozostajemy spokojni i unikamy euforii. Rywalizacja jest dopiero na półmetku i Francuzi wciąż mają sporo czasu. Czeka nas ciężka batalia - ostrzega największa gwiazda naszych wschodnich sąsiadów, Andrij Jarmolenko.

Jesteś kibicem piłki nożnej? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku! Nie zwlekaj! Kliknij i polub nas.

Tylko jedną bramkę zaliczki po pierwszym meczu barażowym mają Portugalczycy. Co jednak dla nich najistotniejsze, na Estadio da Luz Rui Patricio zdołał zachować czyste konto. Jeśli Cristiano Ronaldo i koledzy szybko zdobędą gola na Friends Arena, Trzem Koron niezwykle trudno będzie odrobić straty. - Spróbujemy zagrać bardziej ofensywnie niż w piątek, przy czym musimy zaprezentować się równie stabilnie i solidnie w obronie. Mecz na pewno będzie wyglądał inaczej niż ten w Lizbonie - przekonuje Erik Hamren. Zlatan Ibrahimović, na którego Szwedzi tradycyjnie liczą najbardziej, oczekuje wsparcia kibiców. - To ostatni mecz na drodze do mundialu. Wesprzyjcie nas, a awansujemy! - apeluje gwiazdor PSG.

W podstawowych składach obu zespołów nie należy spodziewać się istotnych zmian. Wśród gospodarzy jedynie Pontus Wernbloom mógłby zamienić w środku pola Rasmusa Elma. Mało prawdopodobne jest natomiast, by Johana Elmandera u boku "Ibry" zastąpił Ola Toivonen. Po słabym występie Luisa Naniego w pierwszym pojedynku Paulo Bento z pewnością rozważy zasadność posyłania skrzydłowego Manchesteru United do boju od 1. minuty, zwłaszcza że gotowy jest przebojowy Silvestre Varela z FC Porto. Przypomnijmy, że Seleccao wychodzili obronną ręką z obu ostatnich dwumeczów barażowych - w 2009 i 2011 roku bez większych problemów pokonali Bośnię i Hercegowinę (kolejno 2:0 i 6:2).

Realne szanse na pierwszy w historii awans do finałów mistrzostw świata zachowują Islandczycy. Zespół Larsa Lagerbaecka przed własną publicznością zachował czyste konto, chociaż przez sporą część drugiej połowy musiał grać w osłabieniu. Co godne odnotowania, Chorwaci w Reykjaviku mieli zaskakująco mało sytuacji strzeleckich. - Udało nam się zachować koncentrację i dyscyplinę przez pełne 90 minut, dzięki czemu rywale nie stworzyli ani jednej klarownej okazji. Jeśli powtórzymy ten występ w Zagrzebiu i zagramy zespołowo, nie będziemy bez szans - przekonuje Lagerback.

Począwszy od 2000 roku Chorwatów tylko raz zabrakło na wielkiej imprezie - w kwalifikacjach mistrzostw świata w RPA Luka Modrić i spółka ustąpili Anglii oraz Ukrainie. Brak awansu do kolejnego światowego czempionatu byłby w bałkańskim kraju ogromnym rozczarowaniem. - W pierwszym spotkaniu zagraliśmy całkiem nieźle, co dotyczy zwłaszcza defensywy. W ataku było nieco gorzej, pojawiły się problemy z dokładnymi podaniami do napastników - analizuje opiekun Hrvatski Niko Kovac, który w ataku zamierza postawić tym razem na duet Mario Mandzukić - Ivica Olić. - Optymizm Islandii mnie zaskakuje, ponieważ u siebie nie zdobyła ani jednego gola i powinna być zadowolona, że wywalczyła remis - zapowiada napastnik VfL Wolfsburg.

W świetnym położeniu przed rewanżem w Bukareszcie są Grecy, którzy na własnym terenie zaprezentowali się znacznie lepiej od kadry Victora Piturcy. Hellada zachowuje jednak ostrożność i nie zamierza lekceważyć przeciwnika, który niesiony dopingiem publiczności może rozwinąć skrzydła. - Teoretycznie mamy bardzo duże szanse, ale w przypadku dwumeczów sytuacja może zmienić się niemal natychmiast. Musimy być uważni i nie stracić koncentracji - przyznaje napastnik Dimitris Salpingidis. Co ciekawe, drużyna Fernando Santosa wygrała każdy z ostatnich siedmiu meczów, w ostatnich 15 pojedynkach doznała zaledwie jednej porażki, a ponadto ma w swoich szeregach niezwykle skutecznego Kostasa Mitroglou. Sporym osłabieniem Greków będzie absencja kapitana i lidera środka pola Kostasa Katsouranisa. W ekipie Rumunii zabraknie Vlada Chirichesa oraz Alexandru Bourceanu.

Program rewanżowych spotkań barażowych w strefie europejskiej:

wtorek, 19 listopada

Rumunia - Grecja, godz. 20.00
Pierwszy mecz: 1:3

Chorwacja - Islandia, godz. 20.15
Pierwszy mecz: 0:0

Szwecja - Portugalia, godz. 20.45
Pierwszy mecz: 0:1

Francja - Ukraina, godz. 21.00
Pierwszy mecz: 0:2

Komentarze (4)
LexoN
19.11.2013
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Z Ibrą wszystko jest możliwe. Życzę awansu Ukrainie i Islandii. 
avatar
Juhas
19.11.2013
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Ja dzisiaj w Totolotku obstawiłem na wygraną Szwedów i wierzę, że się nie pomyliłem. W pierwszym meczu pokazali, że potrafią dobrze grać w piłkę, zabrakło szczęścia. Myślę też, że CR7 nie będzi Czytaj całość