Jagiellonia koszmarem Śląska Wrocław

Sobotni mecz Śląska z Jagiellonią będzie 25. pojedynkiem obydwu ekip w historii. Do tej pory rywalizacja jest idealnie remisowa, ale w tym sezonie prym wiedzie zespół z Białegostoku.

Piłkarze Śląska Wrocław trenują w komplecie przed zbliżającym się sobotnim spotkaniem z Jagiellonią Białystok. Razem z kolegami z zespołu ćwiczą już kadrowicze z Polski (Tomasz Hołota) i Słowenii (Dalibor Stevanović). Hołota mecze ze Słowacją i Irlandią obejrzał z ławki rezerwowych, a Stevanović rozegrał pełne 90 minut przeciwko Kanadzie. Od wtorku na pełnych obrotach trenuje już także Sebastian Mila.

Słoweniec w trakcie pobytu na zgrupowaniu drużyny narodowej nabawił się drobnego urazu, który nie zagraża jego występowi przeciwko Jagiellonii. - W sobotę na pewno będę do dyspozycji trenera - wyjaśnia sam główny zainteresowany.

W meczu w Białymstoku na pewno nie zagra natomiast Adam Kokoszka, który zmuszony jest pauzować za nadmiar żółtych kartek. Nie zanosi się też na to, że sobotnie starcie dla WKS-u będzie meczem łatwym. W tym sezonie Śląsk bowiem już dwukrotnie mierzył się z Jagiellonią. Obydwa mecze, rozegrane na stadionie we Wrocławiu, zakończyły się zwycięstwami zespołu prowadzonego przez Piotra Stokowca. Największe konsekwencje dla WKS-u miała porażka sprzed miesiąca, gdyż oznaczała pożegnanie wrocławian z rozgrywkami o Puchar Polski.

W Białymstoku obie drużyny rozegrały ze sobą jedenaście spotkań, z których dwa zakończyły się zwycięstwami Śląska, cztery remisami, a pięć wygranymi Jagiellonii. - W tym sezonie już dwukrotnie przegraliśmy na własnym stadionie z Jagiellonią, dlatego też w Białymstoku chcemy osiągnąć zdecydowanie lepszy rezultat - podsumował Stanislav Levy.

Komentarze (0)