Legenda Piasta przed derbami z Górnikiem: Faworytem jest Górnik, ale...

Jarosław Kaszowski jeszcze niedawno biegał po boiskach ekstraklasy w barwach Piasta i grał przeciwko Górnikowi. W sobotę to dane mu nie będzie, ale "Kasza" wierzy w zwycięstwo swojej byłej drużyny.

W sobotę gliwiczanie zmierzą się przed własną publicznością z Górnikiem Zabrze. W tych spotkaniach nigdy emocji nie brakowało. A jak wspomina je zawodnik, który przez większość kariery grał w Gliwicach? - Jest to fantastyczne przeżycie, szczególnie po zwycięstwie. Mówię tutaj o meczu, który wygraliśmy u siebie i był to pierwszy pojedynek na starym stadionie przy Okrzei w ekstraklasie. Piękną bramkę zdobył wtedy Mariusz Muszalik. To trafienie nie było dziełem przypadku i było to świetne uczucie. Wydawało się, że Górnik był wówczas faworytem, bo miał mocny skład i możnego sponsora. Miało być tak, że zabrzanie przyjadą do nas i wygrają w cuglach, a było zupełnie inaczej. Nie pozwoliliśmy rywalom na zbyt wiele, bo tworzyliśmy naprawdę dobrą paczkę. Wszyscy czekali na to zwycięstwo, a jak się okazuje jest to jedyna wygrana Piasta nad Górnikiem w naszej historii. Przynajmniej na razie - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Jarosław Kaszowski, legenda Piasta Gliwice.

Kto zatem będzie faworytem sobotniego pojedynku? Z jednej strony będą gospodarze, którzy powoli zaczynają wracać na właściwe tory, a z drugiej zabrzanie, którzy są bardzo wysoko w tabeli. - Myślę, że zwycięstwo wyjazdowe nad Zagłębiem Lubin podbudowało morale Piasta. Inne niedawne wyniki też napawają optymizmem, a do tego fani na pewno będą gorąco wspierać drużynę. Jednak Górnik w każdym meczu prezentuje się w miarę dobrze, szybko operuje piłką, gra szybko i kombinacyjnie. Jedno jest pewne - zapowiada się dobre widowisko, również na trybunach, bo wypełnią się one po brzegi. Bardzo istotna będzie dyspozycja dnia i podejście zawodników. Może być tak, że Piast jako pierwszy strzeli bramkę i niesiony dopingiem kibiców zagra najlepsze spotkanie w tej rundzie. Z drugiej strony może zdarzyć się tak, że Górnik przyjedzie i pokaże swoją grę, będzie chciał stłamsić rywala. Biorąc pod uwagę miejsce w tabeli faworytem są zatem zabrzanie, mimo że wszyscy w Gliwicach woleliby, żeby było inaczej. Piłka nożna lubi jednak niespodzianki i każdy może wygrać z każdym. Kilka zwycięstw może spowodować, że jakaś drużyna znajdzie się w czołówce. Według mnie najwięcej przemawia za bramkowym remisem. Chociaż nie będę mówił jakiego wyniku życzyliby sobie kibice Piasta, bo to jest wiadomą rzeczą, ale staram się patrzeć realnie - przyznał "Kasza".

Jakie są - zdaniem naszego rozmówcy - mocne i słabe strony Piasta i Górnika? - Przede wszystkim w świetnej formie jest Ruben Jurado. W każdym meczu pokazuje on, że jest bardzo silnym punktem swojej drużyny i trudno sobie bez niego wyobrazić pierwszą jedenastkę. I dlatego nasuwa mi się na myśl jedna rzecz - najlepszą obroną jest atak. Wiadomo, że Piast jest drużyną, która straciła dużo goli i z przodu wiele ich nie zdobyła. Jednak Górnik ma naprawdę bardzo poważne problemy w defensywie. Gliwiczanie muszą grać na połowie rywala i długo utrzymywać się przy piłce, ale nie wiadomo jak będzie. Sam jestem ciekawy jaką taktykę przyjmie trener Brosz - stwierdził były gracz Piastunek. - Przede wszystkim nikt nie będzie chciał stracić bramki, bo wiadomo, że potem gra się ciężej. Chociaż należy pamiętać, że Piast ostatnio prowadził u siebie z zabrzanami 1:0, a ostatecznie przegrał 1:2. Ważna zatem będzie konsekwencja w realizowaniu założeń taktycznych - dodał.

Gorąco będzie na boisku, ale również i na trybunach. Kibice obu drużyn nie darzą się sympatią. - Nie powinno nam to zepsuć piłkarskiego święta. Pamiętajmy o tym, że kibice Górnika po raz pierwszy będą na naszym stadionie i mam nadzieję, że będą to prawdziwe derby przy pełnych trybunach. Wierzę, że obie strony będą skupiały się na dopingu dla swoich drużyn i będzie się to odbywało tylko w sposób sportowy. Oby sympatycy gości, jak i gospodarzy rywalizowali ze sobą w dopingu i nic innego nie przychodziło im do głowy. Na stadionie będzie masa rodzin z dziećmi i musimy pokazać, że warto na niego przychodzić - podkreślił 35-latek.

Trzeba pamiętać, że zaufanie kibiców w derbach z Trójkolorowymi jest mocno nadszarpnięte. Ostatnie punkty niebiesko-czerwoni z rywalem zza miedzy zgarnęli... w kwietniu 2009 roku. - Zdaję sobie sprawę z tego jak bardzo fani chcą tego zwycięstwa. Górnik jest jednak wysoko w tabeli, a Piast nie prezentuje takiej formy, jak choćby przed rokiem. Co nie zmienia faktu, że każdy kibic chce górować nad swoim lokalnym rywalem, ale derby rządzą się swoimi prawami. To jest piłka i najmniejsze szczegóły decydują o końcowym wyniku. Wiemy jedno - sympatycy wybaczą piłkarzom wszystko, jeśli ci będą walczyć. Porażki zdarzają się w meczach, w których nikt sobie ich nie wyobraża, ale taki jest sport. Kibice muszą jednak wspierać swoich ulubieńców tak, aby ci złapali wiatr w żagle i w żadnym momencie nie poczuli zmęczenia - zakończył Jarosław Kaszowski.

Piłka nożna na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku! Tylko dla fanów futbolu! Kliknij i polub nas.

Komentarze (0)