Piłkarze brązowych medalistów T-Mobile Ekstraklasy wspólnie wybrali rodzinę, którą postanowili wesprzeć.
- W tym roku chcemy pomóc samotnej matce z dwójką dorastających dzieci. Ich sytuacja materialna nie jest dobra, więc bardzo zależy nam, by podczas Świąt Bożego Narodzenia na ich twarzach zagościł uśmiech. Ani chwili się nie wahaliśmy i jednomyślnie uznaliśmy, że jesteśmy w stanie to zrobić. Dostaliśmy listę rzeczy, których ta rodzina potrzebuje i zrobiliśmy co w naszej mocy, aby wszystkie te produkty trafiły do wybranych przez nas osób - mówi zawodnik Śląska Wrocław, Sebastian Mila.
To właśnie kapitan WKS-u wraz z Mateuszem Cetnarskim, Marco Paixao, Rafałem Grodzickim i Przemysławem Kaźmierczakiem w imieniu zespołu wybrali się do sklepu Makro na Bielanach Wrocławskich, gdzie kupili produkty, które najbardziej potrzebne są wytypowanej przez nich rodzinie. I tak w koszykach piłkarzy WKS-u znalazła się m.in. żywność, środki czystości, odzież, pościel, kosmetyki czy liczne przybory szkolne. Zawodnicy postanowili także zasponsorować wersalkę, telewizor i radio. Do rodziny trafią także klubowe gadżety.
- W rodzinie, której chcemy sprawić świąteczną niespodziankę, znajduje się chłopiec, który uwielbia grać w piłkę nożna i wszystkie wolne chwile stara się spędzać na boisku. Z pewnością ten fakt również w pewnym stopniu wpłynął na nasz wybór, że to właśnie ci ludzie zostaną przez nas obdarowani - wyjaśnia Sebastian Mila.
Wszystkie podarunki od piłkarzy Śląska zgodnie z regulaminem akcji trafiły do magazynu Szlachetnej Paczki, skąd w czwartek piłkarze WKS-u odbiorą je i osobiście wręczą wybranej przez siebie rodzinie.
- Zagłębiliśmy się w zasady wręczania paczki potrzebującej rodzinie i wpadliśmy na pomysł, że wybierzemy grupę zawodników, którzy osobiście przekażą podarunki. To znakomite uczucie, kiedy można sprawić innym radość i jesteśmy przekonani, że Śląsk nie po raz ostatni bierze udział w takiej szlachetnej akcji - mówi Mateusz Cetnarski.
Wszyscy piłkarze Śląska byli bardzo zadowoleni z możliwości wzięcia udziału w "Szlachetnej Paczce", a przede wszystkim najlepszy strzelec klubu Marco Paixao, który z uśmiechem na ustach wkładał kolejne rzeczy do koszyka. - Z podobną inicjatywą spotkałem się tylko raz. Grałem wówczas w lidze szkockiej i tam także robiliśmy paczki tym najbardziej potrzebującym. Jestem dumny ze swoich kolegów, że każdy z nich przyłączył się do tej akcji charytatywnej. Ja zawsze służę pomocą, jeśli tylko można sprawić komuś uśmiech na twarzy - twierdzi portugalski napastnik.