Niespodzianka w Turku - relacja z meczu Tur Turek - Podbeskidzie Bielsko-Biała

- My musimy każdy mecz grać tak jak o zwycięstwo, nasza sytuacja jest taka, że musimy zdobywać punkty w każdym spotkaniu - powiedział po spotkaniu trener Tura Przemysław Cecherz. I rzeczywiście do tego spotkania gospodarze podeszli bardzo skoncentrowani choć nieco przestraszeni. Zdołali strzelić dwie bramki i pokonać groźnego i bardziej utytułowanego rywala.

Pierwsze minuty to dość mocne i dobre, aczkolwiek nieskuteczne ataki gospodarzy. Pierwszy rozpoczął Piotr Bieniek, po strzale którego piłka obtarła się od obrońcy i wyszła na rzut rożny. W 4 minucie mogło być już 1:0, kiedy to zamykający akcję Tura Marcin Kiczyński uderzył z ostrego kąta. Piłka trafiła jedynie w słupek bramkarza Podbeskidzia. Kilka minut później piłkę przypadkowo przepuścił ostatni obrońca gości. I tylko zbyt późna reakcja Imeha, który chciał jeszcze dopaść do piłki nie doprowadziła do groźnej sytuacji.

Goście odpowiedzieli w 11 minucie. Wówczas to w polu karnym piłkę otrzymał Mariusz Sach. Dobre przyjęcie ale mało precyzyjny strzał i piłka trafiła wprost w ręce bramkarza Tura. Bardzo groźne okazje goście stwarzali sobie po stałych fragmentach gry oraz po bardzo głębokich i wysokich dośrodkowaniach. W 15 minucie po rzucie wolnym wykonywanym przez Michała Osińskiego do piłki wyskoczył Bartłomiej Konieczny. Jego uderzenie głową zdołał wyłapać bramkarz Sławek Janicki.

W 28 minucie bramkarz gości Łukasz Merda główkując na 16 metrze zapobiegł przejęcie piłki przez Benjamina Imeha. Zderzenie obu graczy niestety miało swoje następstwa w drugiej połowie ponieważ boisko musiał opuścić z powodu urazu bramkarz Podbeskidzia.

Gdy już zawodnicy myśleli o zasłużonej przerwie, na ostatni zryw zdecydowali się gracze z Turku. Piłkę przed polem karnym gości otrzymał Paweł Olszewski i przy biernej postawie defensywy technicznym strzałem umieścił piłkę w siatce.

Po zmianie stron do głosu doszli gracze z gór. Ich akcje nie przynosiły jednak skutku. Najczęściej brakowało zawodnikom precyzji. Tur ograniczał się jedynie do kontrataków. W 51 minucie taka kontra przyniosła skutek. Najpierw w polu karnym Konieczny nieprzepisowo zatrzymał Imeha i sędzia bez wahania wskazał na „wapno”. Konieczny otrzymał za to zagranie żółta kartkę, a że na swoim koncie miał już jedną żółtą kartkę musiał opuścić boisko. Natomiast rzut karmy na bramkę zamienił kapitan Tura Robert Hyży.

Goście mimo straty dwóch bramek jak i zawodnika nie rezygnowali z walki. Ich trud został zwieńczony golem zdobytym w 60 minucie. Wtedy to nie pilnowany Maciej Szmatiuk wykorzystał błąd obrony Tura i celnie trafił do siatki.

Dalsza część gry to nieporadność i brak precyzji w wykonaniu zawodników obu zespołów. Okazji sam na sam nie potrafili wykorzystać Bieniek, Olszewski i Cichos. Pomimo starań Tura i Podbeskidzia nie padła w tym meczu już żadna bramka i tak niespodziewanie Tur pokonał faworyta 2:1

Tur Turek – Podbeskidzie Bielsko-Biała 2:1 (1:0)

1:0 - Olszewski 45+1'

2:0 - Hyży (k.) 51'

2:1 - Szmatiuk 60'

Składy:

Tur Turek: Janicki - Derbich, Madera, Kiczyński, Grabowski, Łagiewka, Hyży, Bieniek (90' Skokowski), Olszewski, Cichos (88' Różycki), Imeh (57' Pruchnik).

Podbeskidzie Bielsko-Biała: Merda (46' Szymański) - Jarosz (46' Ziajka), Osiński, Cieniała, Brzezina (57 Zaremba), Sach, Matusiak, Świerblewski, Chrapek, Szmatiuk, Konieczny.

Żółte kartki: Konieczny, Cieniała (Podbeskidzie).

Czerwona kartka: Konieczny /za drugą żółtą/ (Podbeskidzie).

Sędzia: Jacek Zygmunt (Jarosław).

Widzów: 2000.

Najlepszy zawodnik Tura: Olszewski.

Najlepszy zawodnik Podbeskidzia: Szmatiuk.

Zawodnik meczu: Szmatiuk.

Źródło artykułu: