Niepewna przyszłość Rafała Pawlaka. "Nie zastanawiam się nad tym"

Przed Rafałem Pawlakiem dwa mecze prawdy. Pierwszy z nich w sobotę u siebie ze Śląskiem Wrocław. Działacze Widzewa szukają następcy obecnego trenera, który nie chce komentować tej sytuacji.

- Każdy klub szuka trenera, jeżeli wyniki są niesatysfakcjonujące. Wszyscy szkoleniowcy się z tym liczą. Ja się jednak nad tym nie zastanawiam. Staram się przygotować jak najlepiej swój zespół do meczu ze Śląskiem, żeby go wygrać. Później czeka nas spotkanie z Jagiellonią i dopiero potem mogę się zastanawiać co dalej, jeśli chodzi o moją przyszłość w Widzewie. Teraz jest to dla mnie temat zupełnie poboczny - powiedział na przedmeczowej konferencji prasowej szkoleniowiec łodzian, Rafał Pawlak, który nie poprawił sytuacji zespołu po swoim poprzedniku, Radosławie Mroczkowskim.

Za wciąż krótkiej kadencji Pawlaka, który poprowadził drużynę w dziesięciu ligowych meczach, Widzew zdołał zdobyć zaledwie sześć punktów (zwycięstwa z Lechią Gdańsk i Pogonią Szczecin). Łodzianie są na ostatnim miejscu w tabeli z dorobkiem zaledwie 14 "oczek". Czerwono-biało-czerwoni fatalnie spisują się na wyjazdach, gdzie nie zdobyli ani jednego punktu, wyrównując niechlubny rekord z 1948 roku, jakim jest dziewięć porażek z rzędu na obcym obiekcie. Jest to dla łodzian o tyle bolesne, bo w ostatnich dwóch kolejkach Widzew przegrał wyjazdowe spotkania, tracąc gole w końcowym czasie gry (1:2 z Koroną Kielce oraz 2:3 z Górnikiem Zabrze).

- Znowu był ten sam problem, co w meczu z Koroną. Byliśmy w posiadaniu piłki. Mogliśmy zagrać celnie do najbliższego partnera, kopnąć do przodu albo wybić w aut. Zamiast tego straciliśmy futbolówkę, a później bramkę - jedną z typowych jakie nam wpadają - mówił o porażce z Górnikiem trener Pawlak. - To nie jest kwestia wyciągania wniosków, bo my je wyciągamy. Potem uczulamy zawodników na poszczególne sytuacje. Niestety w ferworze walki przydarzają się różne rzeczy - dodał.

Ekstraklasa nie oszczędza Rafała Pawlaka. Co dalej z obecnym szkoleniowcem Widzewa?
Ekstraklasa nie oszczędza Rafała Pawlaka. Co dalej z obecnym szkoleniowcem Widzewa?

Kolejną szansą do przełamania swojej słabej dyspozycji jest sobotnie spotkanie ze Śląskiem Wrocław, którego forma w lidze jest daleka od oczekiwanej. Jeszcze niedawno podopieczni trenera Stanislava Levy'ego walczyli w eliminacjach do fazy grupowej Ligi Europy. Dziś ich celem jest ukończenie rundy zasadniczej w górnej połowie tabeli, co może okazać się niewykonalne. Wciąż jednak to wrocławianie będą faworytem meczu przy Piłsudskiego. - Jest to zespół składający się z doświadczonych piłkarzy. Śląsk do niedawna walczył w naszej lidze o najwyższe cele. Grał też w europejskich pucharach. Obecne problemy z formą i pozycją w tabeli to ich sprawa. Nie wiem dokładnie jaka jest ich sytuacja wewnętrzna. Interesuje nas tak naprawdę tylko co się dzieje w naszym zespole - skomentował szkoleniowiec Widzewa.

Piłka nożna na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku! Tylko dla fanów futbolu! Kliknij i polub nas.

Łódzki zespół wykazuje deficyt, jeśli chodzi o ilość doświadczonych zawodników. Zdaniem trenera łodzian, wyraźnie rzutuje to na ogólną postawę drużyny, której w wielu momentach brakuje spokoju i zimnej krwi. - Ekstraklasa to obecnie dla nas taki poziom, który wymaga od nas włożenia 100 proc. zaangażowania i umiejętności w każde spotkanie. Wówczas może wychodzić zmęczenie, które wpływa na błędy popełniane przez zawodników. Dla doświadczonych ekip takie spotkania to zwykłe mecze ligowe, które gra się na większym luzie. U mnie piłkarze są dopiero na początku swojej zawodowej drogi. Od razu muszą grać najlepiej jak potrafią, a to nie jest łatwe - stwierdził Pawlak.

Komentarze (0)