Jestem bez formy - rozmowa z Michałem Janotą, pomocnikiem Korony Kielce
Bardzo krytycznie o swojej dyspozycji wypowiada się Michał Janota. Pomocnik uważa, że zagrał słabo nie tylko z Piastem, ale generalnie daleko mu do optymalnej formy.
Pechowo straciliście bramkę. Po dośrodkowaniu Pavola Cicmana piłka poszła po nodze obrońcy i zaskoczyła waszego bramkarza.
- Cicman nas tam wypróbował. Nie mam pojęcia czy on wrzucał, czy strzelał, ale po jego zagraniu piłka poszła po rykoszecie. To zmyliło bramkarza i na szczęście Piasta wpadło to do bramki. Szkoda, bo taki gol zdarza się raz na dziesięć lat.
Jednakże trafienie dla gospodarzy podziałało na was pozytywnie i ruszyliście do bardziej zdecydowanych ataków.
- Próbowaliśmy grać do przodu, dzięki czemu stworzyliśmy sobie kilka okazji. Narzekać jednak nie będę, bo ten remis musimy szanować. Najważniejsze, że nie straciliśmy pełnej puli.
Zatem do domów wracacie w humorach...?
- Do Kielc jedziemy może nie super zadowoleni, ale na pewno usatysfakcjonowani tym, że nie przegraliśmy.
Wynika z tego, że podział punktów jednak jest dla was dobrym rozstrzygnięciem.
- Na obecną chwilę tak. Lepiej zremisować, aniżeli przegrać. Za każdym razem staramy się wywalczyć zwycięstwo, ale z Piastem nasza gra nie wyglądała najlepiej. Oby w ostatniej kolejce było już solidniej.
Na boisku panowało dużo niedokładności. Podania były niecelne, piłka odskakiwała od nogi przy prostych zagraniach... Tak było choćby w twoim przypadku, kiedy straciłeś futbolówkę na rzecz Rubena Jurado.
- Próbowałem zagrać do naszego środkowego obrońcy, aby wyjść spod pressingu, który założyli na mnie gracze gospodarzy. Niestety trafiłem piłką w Jurado, ale na szczęście nie było z tego większych konsekwencji. Niebezpieczeństwo zostało szybko zażegnane.
W oczy rzucały się złe zagrania, ale również to, że okazji podbramkowych było jak na lekarstwo.
- Warunki nie sprzyjały, bo śnieg bardzo utrudniał nam zadanie. Do tego jeszcze mocny wiatr i to naprawdę przeszkadza w graniu w piłkę. Próbowaliśmy i nie szło, więc byliśmy zmuszeni do najprostszych środków, czyli posyłania długich podań.
Czy wyłączając sytuację z Jurado jesteś zadowolony ze swojej postawy?
- Nie. Nie jestem zadowolony z tego, co pokazałem. Generalnie uważam, że jestem w tym momencie bez formy, ale cały czas ciężko pracuję, aby być w jak najwyższej dyspozycji.
W Gliwicach zjawili się wasi fani. Czuliście ich wsparcie?
- Na pewno. Jesteśmy im bardzo wdzięczni, ponieważ są z nami zawsze - na dobre i na złe. Bardzo dziękujemy im za to, że za nami przyjechali. Ich doping czuliśmy na boisku.
Przed wami ostatni mecz w tym roku. Na własnym obiekcie zmierzycie się z Podbeskidziem Bielsko-Biała.
- Wiemy jak ważne jest to spotkanie. Podbeskidzie jest w tabeli za nami, ale nie możemy pozwolić mu do nas doskoczyć. Wręcz przeciwnie. Trzeba zrobić wszystko, aby dystans między nami był jeszcze większy.
Piłka nożna na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku! Tylko dla fanów futbolu! Kliknij i polub nas.[urlz=http://www.facebook.com/PilkaNozna.SportoweFakty]
[/urlz]Postaramy się zaskoczyć trenera Ojrzyńskiego - rozmowa z Pawłem Golańskim, kapitanem Korony Kielce