Postaramy się zaskoczyć trenera Ojrzyńskiego - rozmowa z Pawłem Golańskim, kapitanem Korony Kielce

Korona Kielce zremisowała z Piastem Gliwice 1:1. Punkt ten jest dla niej niezwykle ważny, ale Scyzoryki już myślą o spotkaniu z Podbeskidziem Bielsko-Biała.

[b]

Sebastian Kordek: Remisujecie 1:1 z Piastem Gliwice. Jesteście zadowoleni czy pozostaje niedosyt?
Paweł Golański: [/b]

Gdy w meczu jest remis, to zawsze pozostaje pewien niedosyt. Wprawdzie graliśmy na wyjeździe, ale liczyliśmy na zwycięstwo, bo trzeba od siebie wymagać. Sytuacji stworzyliśmy troszkę więcej od gospodarzy, jednak należy szanować jeden punkt, ponieważ może on mieć ogromne znaczenie. Za to przedłużamy swoją passę i nie przegrywamy trzeciego spotkania z rzędu.

Po bramce dla gliwiczan zaczęliście lepiej grać. Z czego to wynikało?

- Myślę, że kontrolowaliśmy przebieg całego spotkania, choć porywające ono nie było. Żadna ze stron nie stworzyła wielu sytuacji, chociaż może nieco bardziej klarowne mieliśmy my. Natomiast bramka dla Piasta była przypadkowa, ale trzeba się w takich momentach podnosić. Cieszymy się, że ponownie, gdy przegrywaliśmy, to strzeliliśmy gola na remis. Szkoda tylko, że nie wpadła druga.

[b]

Dla Piasta jesteście rywalem bardzo niewygodnym. Niebiesko-czerwoni wygrali z wami ostatnio w 2010 roku, więc górujecie nad Ślązakami.
[/b]

- Górowalibyśmy, gdybyśmy wygrali. Tak się nie stało, padł remis, więc w tych kategoriach nie można tego postrzegać. Cieszymy się z jednego punktu, bo nie było łatwo, a do tego warunki były ciężkie do gry w piłkę. Jednakże, gdy nie da się wygrać, to trzeba uszanować remis.

Zwycięstwo pozwoliłoby wam się zrównać punktowo z Piastunkami. Remis spowodował, że nadal tracicie do nich trzy "oczka".

- Patrzymy w górę tabeli, tym bardziej, że ostatnio idzie nam nieźle. Za kilka dni mamy mecz z Podbeskidziem przed własną publicznością, więc musimy się maksymalnie przygotować, żeby zdobyć trzy punkty. To spotkanie może nam znacząco ułatwić sytuację.

[b]

Jak skomentujesz sytuację z Bartoszem Kwietniem?
[/b]

- Ostatnio taką samą sytuację oglądaliśmy w meczu Śląska z Pogonią. Wtedy Donald Djousse podobnie sfaulował przeciwnika. Nie chciałbym jednak nikogo oceniać, aczkolwiek wejście Bartka nie było aż tak bardzo groźne. Na pewno sam fakt, że wyskoczył on w górę mógł spowodować, że sędzia się wystraszył, gwizdnął faul i dał czerwoną kartkę. Wydaje mi się również, że pierwszą myślą arbitra była łagodniejsza kara, ale po konsultacji z liniowym wyrzucił naszego zawodnika z boiska. Trzeba to przeanalizować.

A jak Kwiecień w szatni zareagował na to wydarzenie?

- Widzieliśmy, że bardzo to przeżył. Miał głowę spuszczoną w dół, więc trzeba mu pomóc, aby jak najszybciej zapomniał o tej sytuacji i więcej takich rzeczy nie robił. "Kwiatek" jest jednak młodym piłkarzem i kupę lat grania przed nim, ale podobnych błędów musi się wystrzegać.

[b]

Zagracie w sobotę przeciwko Leszkowi Ojrzyńskiemu, który jeszcze niedawno prowadził Koronę.[/b]

- Trenerzy się zmieniają, piłkarze się zmieniają i taka jest piłka oraz jej uroki. Najważniejsze jest to, że wiemy jaką mamy sytuację w tabeli i wiemy jak gra Podbeskidzie. Prezentują się naprawdę nieźle i stwarzają sporo sytuacji, więc trzeba na nich uważać. Zdajemy sobie sprawę, że będzie to bardzo ciężki bój, ale za wszelką cenę chcemy wygrać.

Nie obawiasz się, że trener Ojrzyński będzie miał was jak na tacy?

- Nie, nie obawiam się tego. Wprawdzie ten trener był w Kielcach dwa lata i wie co dany piłkarz może zrobić na boisku. Natomiast my postaramy się go zaskoczyć, żeby nasza sytuacja po meczu była klarowna. Chcemy cieszyć się z trzech punktów.

Piłka nożna na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku! Tylko dla fanów futbolu! Kliknij i polub nas.

Źródło artykułu: