Puchar Ekstraklasy nie wzbudza zbyt wielkiego zainteresowania. Nie inaczej było w przypadku meczu Lecha z Lechią, gdzie na trybunach zjawiło się niespełna dwa tysiące kibiców. Niespodziewanie jednak na boisko obie drużyny wybiegły w bardzo mocnych składach, co dawało nadzieję na dobre widowisko.
Pierwsze groźne okazje mieli goście. Najbliższy szczęścia był w 7. minucie Maciej Rogalski, który jednak uderzył minimalnie niecelnie, a przy okazji został staranowany przez wychodzącego z bramki Ivana Turinę. W dobrej sytuacji w odpowiedzi znalazł się Sławomir Peszko, ale został zablokowany przez obrońcę. W 19. minucie pomocnikowi Lecha udało się jednak trafić do siatki. Bardzo dobrze piłkę nad obrońcami przerzucił Semir Stilić, a Peszko w ekwilibrystyczny sposób mimo asysty defensora zdobył efektownego gola.
Kilkadziesiąt sekund później minimalnie obok słupka uderzał Piotr Reiss. W 24. minucie Turina obronił strzał Kowalczyka. Chwilę później golkiper Lecha popełnił błąd odbijając uderzenie Piotra Wiśniewskiego, ale na jego szczęście piłka po dobitce Pawła Buzały przeleciała minimalnie obok słupka.
W przerwie Marek Bajor, który prowadził drużynę Lecha w tym spotkaniu dokonał aż pięciu zmian. Na boisku pojawili się zawodnicy z Młodej Ekstraklasy, co od razu miało odzwierciedlenie w przebiegu gry. Przez pierwszych kilka minut lechici nie potrafili się odnaleźć. Starali się to wykorzystać gracze Lechii, którzy ostrzeliwali bramkę Turiny.
Najpierw z lewej strony pola karnego uderzał Rafał Kosznik, a kilkanaście sekund później Karol Piątek. W obu przypadkach z trudem interweniował bramkarz Lecha. Chorwat popisał się świetną interwencją w 51. minucie po strzale Kowalczyka. Jedyny warto odnotowania strzał lechitów w drugiej części gry miał miejsce w 57. minucie, gdy Piotr Wrzeszcz nie trafił w światło bramki.
Od tego czasu działo się niewiele. Przewagę optyczną mieli piłkarze Lechii, ale nie stwarzali zbyt dużego zagrożenia. Wyrównać mógł jedynie Piątek, który z blisko 25. metrów nieznacznie się pomylił.
Zwycięstwo Lecha dało mu pierwsze punkty w rozgrywkach Pucharu Ekstraklasy i teoretyczne szanse na awans do kolejnej rundy, którego tak naprawdę w Poznaniu nikt nie chce. Drużyna z Gdańska ma na swoim koncie trzy punkty za walkower w pierwszym pojedynku z Kolejorzem.
Lech Poznań - Lechia Gdańsk 1:0 (1:0)
1:0 - Peszko 19'
Składy:
Lech Poznań: Turina - Kucharski, Arboleda (46' Tanevski), Bosacki (46' Wawszczak), Wilk - Peszko (46' Kononowicz), Machaj, Stilić (46' Gołembowski), Injać (46' Wrzeszcz), Cueto - Reiss.
Lechia Gdańsk: Kapsa - Starosta, Manuszewski (46' Midzierski), Wołąkiewicz, Kosznik - Wiśniewski, Kasperkiewicz, Piątek (83' Brede), Rogalski (46' Andruszczak) - Buzała (82' Kalkowski), Kowalczyk (75' Rybski).
Żółte kartki: Arboleda (Lech) oraz Starosta (Lechia).
Sędzia: Marek Mikołajewski (Ciechanów).
Widzów: 2000.