- Jestem rozczarowany, chciałem wrócić do kraju. Okazało się, że dla Valerengi liczy się tylko kasa, a nie przyszłość i dobro piłkarza. Przykre - mówi smutny Mila.
Norwegowie początkowo chcieli za darmo oddać na pół roku, a nawet rok Milę do ŁKS. Polski klub przejąłby tylko pensję zawodnika. Jednak ostatnio Valanernga zmieniła zdanie. Chciała za wypożyczenie na pół roku dostać 100 tysięcy euro, a za transfer definitywny 4 razy więcej. - Żądali za mnie 400 tys. To chyba o wiele za wysoka cena zważywszy na to, że jestem rezerwowym. Nawet jak mnie ściągali z Austrii Wiedeń, to zapłacili o wiele mniej. Przecież mogli mnie puścić na pół roku i nie płacić mi wynagrodzenia. Jak ja bym był na miejscu Norwegów, to bym z pocałowaniem ręki przystał na taką propozycję... - zakończył Mila.