W Lubinie pożegnali Łobodzińskiego

Kilka dni temu z Wisłą Kraków pięcioletni kontrakt podpisał Wojciech Łobodziński. Przeszedł on za 400 tysięcy euro do Białej Gwiazdy, a w czwartek mistrzowie Polski oficjalnie pożegnali reprezentanta Polski wręczając mu pamiątkową koszulkę.

Łobodziński podziękował Zagłębiu, że nie robiło mu żadnych problemów z przejściem do Wisły, a wręcz przeciwnie - pomagało przy sfinalizowaniu transferu. - Jest mi niezmiernie miło, że w ten sposób odbywa się moje pożegnanie z Zagłębiem. W ogóle muszę powiedzieć, i to nie po raz pierwszy, że moje przejście do Wisły Kraków odbyło się na profesjonalnych zasadach. Wiadomo, że transfery zawodników, którzy mają wpisane w umowę kwoty odstępnego w naszych realiach rodzą różne sytuacje. Tymczasem działacze Zagłębia zadbali o to, by nie było żadnych porozumień, załatwiając mi nawet badania lekarskie. Za to wszystko chciałbym im bardzo serdecznie podziękować - powiedział wzruszony Łobodziński.

- Chcielibyśmy podziękować Wojtkowi za te cztery i pół roku spędzone w Lubinie. Był to w ostatnich latach nasz kluczowy zawodnik, który miał olbrzymi wkład w sukcesy osiągane przez zespół. W dwa finały Pucharu Polski, mistrzostwo Polski, a także Superpuchar Ekstraklasy. Może oficjalne pożegnania odchodzących zawodników nie są praktykowane w naszym kraju, ale to tylko świadczy źle o naszych klubach. Staramy się wprowadzać profesjonalne wzorce, jesteśmy także zaznajomieni z zasadami dobrego wychowania, a Wojtek zrobił dla naszego klubu wiele dobrego, więc wypada godnie podziękować mu za grę w Zagłębiu Lubin - powiedział z kolei dyrektor marketingu, Arkadiusz Trzeciakiewicz.

Łobodziński otrzymał koszulkę Zagłębia z numerem 160/28. Pierwsza liczba mówi ile spotkań w barwach Miedziowych rozegrał "Łobo", a druga - ile bramek zdobył. Piłkarz ten trafił do Lubina jeszcze, gdy Zagłębia występowało w drugiej lidze. Z sezonu na sezon grał coraz lepiej aż w grudniu 2006 roku zadebiutował w reprezentacji Polski. W tej chwili jest regularnie powoływany do kadry narodowej.

Źródło artykułu: