Juergen Klopp nie zdecydował się postawić od 1. minuty na Łukasza Piszczka, chociaż Polak przed tygodniem należał do najlepszych zawodników Borussii w spotkaniu z Hoffenheim (2:2). Wśród przyjezdnych nie mógł zagrać numer 1 Thomas Kraft, którego zastąpił absolutny debiutant Marius Gersbeck. 18-latek wcześniej występował tylko w IV-ligowych rezerwach.
Niedoświadczony golkiper źle zachował się w 7. minucie, kiedy niepotrzebnie daleko wyszedł z bramki po zagraniu Sebastiana Kehla. Gersbeck okazał się wolniejszy od Marco Reusa, który z łatwością skierował futbolówkę do siatki. Kilka chwil później po błędzie Fabiana Lustenbergera mogło być już 2:0, jednak bramkarz zrehabilitował się i wygrał pojedynek oko w oko z Robertem Lewandowskim. Nie minęła minuta, a sam na sam z Romanem Weidenfellerem stanął Adrian Ramos. Z tego pojedynku obronną ręką wyszedł reprezentant Niemiec.
Dortmundczycy po objęciu prowadzeniu cofnęli się i zapłacili za to wysoką cenę. W 23. minucie do remisu doprowadził Ramos, wykorzystując dośrodkowanie Samiego Allagui i gapiostwo Sokratisa Papastathopoulosa. Tuż przed przerwą koszmar przeżył Marian Sarr. 18-latkowi nieatakowanemu na 20. metrze przed własną bramką piłka... zaplątała się między nogami, z czego bezbłędnie skorzystał Allagui. Tunezyjczyk przejął futbolówkę, minął Weidenfellera i dopełnił formalności.
Po zmianie stron Borussia miała znaczną przewagę, ale biła głową w mur, nie mając pomysłu na skonstruowanie kombinacyjnej akcji. O ile w poprzednich meczach czarno-żółci stwarzali sporo dogodnych okazji, o tyle tym razem kreowanie sytuacji szwankowało u podopiecznych Kloppa. Ożywienie do gry wniósł Jonas Hofmann, który zastąpił bezbarwnego Jakuba Błaszczykowskiego, jednak nie przełożyło się to na zdobycz bramkową. W 66. minucie skrzydłowy oddał mocny strzał sprzed pola karnego, ale kapitalnie spisał się Gersbeck.
W końcówce gospodarze nie zdołali stworzyć sobie ani jednej dogodnej sytuacji, by odebrać berlińczykom zwycięstwo. Strzałów próbowali Piszczek i Kevin Grosskreutz, lecz nie zbliżyli się nawet do celu, a Sokratis nieudolnie chciał wymusić rzut karny. Podopieczni Josa Luhukaya umiejętnie oddalali grę od własnego pola karnego, potwierdzając, że w grze defensywnej należą do ścisłej czołówki Bundesligi. Już wcześniej duże kłopoty ze strzeleniem gola Herthcie miały m.in. Schalke, Bayer oraz Gladbach.
Jesteś kibicem piłki nożnej? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku! Nie zwlekaj! Kliknij i polub nas.
Borussia Dortmund - Hertha Berlin 1:2 (1:2)
1:0 - Reus 7'
1:1 - Ramos 23'
1:2 - Allagui 45'
Składy:
Borussia:
Weidenfeller - Grosskreutz, Sarr (46' Piszczek), Sokratis, Durm - Kehl (77' Schieber), Sahin - Błaszczykowski (56' Hofmann), Mchitarjan, Reus - Lewandowski.
Hertha: Gersbeck - Pekarik, Lustenberger, Hosogai, Schulz - Cigerci (90' Janker), Kobiaszwili - Ndjeng, Skjelbred (69' Niemeyer), Allagui - Ramos (78' Wagner).
Beznadziejnie rundę jesienną zakończyli Aptekarze, którzy po porażce z Eintrachtem niespodziewanie nie sprostali Werderowi. Spotkanie w Bremie było wyrównane, a defensorzy Werderu oraz bramkarz Raphael Wolf wreszcie spisywali się na miarę oczekiwań, skutecznie utrudniając grę Stefanowi Kiesslingowi i spółce. W 74. minucie miejscowi wyprowadzili kontrę - podanie Cedrika Makiadiego z zimną krwią wykorzystał Santiago Garcia i sensacja stała się faktem. Sebastian Boenisch i Martin Kobylański cały obejrzeli z perspektywy ławki rezerwowych.
Nie mniej zaskakujący wynik padł w pojedynku w Brunszwiku, gdzie fatalnie grający w ostatnich tygodniach gospodarze pokonali znajdujących się w niezłej dyspozycji zawodników Hoffenheim i opuścili ostatnie miejsce w tabeli! Eintracht wygraną zawdzięcza faulowi Svena Schipplocka na Erminie Bicakciciu i celnemu strzałowi z 11 metrów Torstena Oehrla. Po zmianie stron zespół Markusa Gisdola nie stwarzał sobie zbyt wielu dogodnych okazji i zrobił zbyt mało, by doprowadzić do wyrównania. Eugen Polanski wystąpił w pełnym wymiarze czasowym.
Kolejny zawód kibicom sprawili hamburczycy. Zawodnicy Berta van Marwijka zacięcie rywalizowali z Mainz, a w końcówce dążyli do strzelenia zwycięskiej bramki, by w doliczonym czasie gry zaspać w defensywie i doznać kolejnej porażki. Bohaterem meczu został Shinji Okazaki, który oprócz zdobycia dwóch goli asystował przy trafieniu Nicolaia Muellera. Wśród gospodarzy błysnął Hakan Calhanoglu, jednak gol Turka oraz jego wydatny udział w bramce Rafaela van der Vaarta nie poprawiły sytuacji Rothosen w tabeli.
Trwa wyjazdowy koszmar Hannoveru! Zespół Mirko Slomki w ósmym meczu poza własnym obiektem doznał ósmej porażki. W pierwszej połowie Freiburg zdominował przyjezdnych i objął w pełni zasłużone prowadzenie 2:0. Po zmianie stron inicjatywa należała do Mame Dioufa i spółki, ale na efekty trzeba było czekać aż do trzeciej minuty doliczonego czasu gry, gdy po podaniu Edgara Priba trafił Leonardo Bittencourt. Od początku drugiej odsłony na murawie przebywał Artur Sobiech i przeprowadził jedną udaną akcję - w 58. minucie wyłożył piłkę Bittencourtowi, który spudłował.
Werder Brema - Bayer Leverkusen 1:0 (0:0)
1:0 - Garcia 74'
Hamburger SV - FSV Mainz 2:3 (1:0)
1:0 - Calhanoglu 21'
1:1 - Okazaki 47'
1:2 - N. Mueller 50'
2:2 - van der Vaart 79'
2:3 - Okazaki 90+2'
Czerwona kartka: Rincon /82' za drugą żółtą/ (HSV).
SC Freiburg - Hannover 96 2:1 (2:0)
1:0 - Mehmedi 25'
2:0 - Ginter 36'
2:1 - Bittencourt 90+3'
Eintracht Brunszwik - 1899 Hoffenheim 1:0 (1:0)
1:0 - Oehrl (k.) 29'
Czerwona kartka: Perthel /82' za drugą żółtą/ (Brunszwik).
TABELA BUNDESLIGI ->>>
2. Lewandowski wyraźnie nie jest tak bramkostrzelny jak na wiosnę.