Po rundzie jesiennej Legia Warszawa jest liderem T-Mobile Ekstraklasy z pięcioma punktami przewagi nad drugim w tabeli Górnikiem Zabrze, z którym w minioną środę odpadła z Pucharu Polski (1:3). Ten mecz nie zadecydował jednak o rozstaniu mistrza Polski z trenerem Janem Urbanem, którego na stanowisku zastąpił Henning Berg. Decyzja zapadła już wcześniej.
- Myślę, że każdy nowy trener może na początku kilka procent więcej wykrzesać z drużyny, ale moim zdaniem Legii i tak brakuje zawodników kreatywnych na poziomie europejskim. Pomijając Radovicia, to niewielu tam jest piłkarzy, którzy mogą coś więcej zrobić na swojej pozycji niż od nich tak przeciętnie się wymaga, co wystarcza na polską Ekstraklasę. W pucharach to już okazuje się zbyt mało, bo najdobitniej to pokazały spotkania w Lidze Europejskiej, gdzie były problemy z tym, żeby w ogóle bramkę strzelić. Te problemy nie wzięły się dopiero na tym etapie rozgrywek, bo Legia wcześniej miała już kłopoty ze zdobywaniem goli z dużo słabszymi przeciwnikami. Jednak nie wyciągnięto z tego wniosków, nie postarano się o jeszcze jednego napastnika. Próbowano odbudować tych, których się aktualnie miało i to nie wyszło najlepiej - mówi w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Andrzej Juskowiak.
Berg, który związał się z Legią 2,5-letnim kontraktem, to jeden z najlepszych zawodników w historii norweskiego futbolu. W drużynie narodowej rozegrał 100 spotkań, co jest trzecim wynikiem tego kraju. Zagrał na mistrzostwach świata w 1994 i 1998 roku oraz na EURO 2000. Karierę szkoleniową rozpoczął w 2005 roku FC Lyn Oslo, z którym w pierwszym sezonie zajął 3. miejsce w norweskiej ekstraklasie. Później było gorzej: 7. pozycja, 9. pozycja i niedokończony sezon. W latach 2009-2011 prowadził Lillestroem SK, z którym zajął 11. i 10. miejsce i nie dokończył trzeciego sezonu.
Od października do grudnia 2012 roku prowadził przez 57 dni Blackburn Rovers, ale Rovers pod jego wodzą wygrali tylko jedno z 10 spotkań. Ostatnio był skautem Norwich City.
Nowy trener za Legię sam meczów wygrywał jednak nie będzie. W klubie zdają sobie chyba sprawę, że zespołowi potrzebne są wzmocnienia dzięki którym wojskowi będą mogli godnie reprezentować Polskę na arenie międzynarodowej. - Podejrzewam, że trzeba będzie zainwestować jakieś środki w piłkarzy, którzy więcej wniosą do gry ofensywnej tego zespołu. To jest niewystarczające. Może nowy trener troszkę ten zespół lepiej ułoży, może inne założenia taktyczne spowodują, że jeszcze łatwiej będzie wygrywać mecze w polskiej lidze, ale i tak to może być mało za jakiś czas, kiedy trzeba będzie walczyć o Ligę Mistrzów czy o Ligę Europejską - skomentował Juskowiak.