Rewelacyjnie na Etihad Stadium spisuje się w tym sezonie Manchester City. Wygrał wszystkie osiem spotkań, strzelił 35 bramek i stracił tylko pięć. Przed Liverpoolem FC było nie lada wyzwanie, ale zwycięstw w takich meczach należy oczekiwać od lidera Premier League.
The Reds faktycznie jako pierwsi wyszli na prowadzenie. Działo się to w 24. minucie. Raheem Sterling świetnie wymienił podania z Philippe Coutinho i w efekcie ten drugi znalazł się oko w oko z Joe Hartem. Brazylijczyk okazji nie zmarnował i po chwili utonął w objęciach kolegów z drużyny.
Jednak tylko siedem minut goście cieszyli się z jednobramkowego zwycięstwa. Po dośrodkowaniu Davida Silvy z rzutu rożnego, Vincent Kompany wygrał pojedynek z Martinem Skrtelem i głową wpakował futbolówkę do siatki. Na linii bramkowej próbował jeszcze interweniować Joe Allen, lecz nic nie zdziałał.
Gospodarze drugi cios zadali tuż przed przerwą. Spora jednak w tym wina bramkarza Simona Mignoleta, który zawalił przy niezbyt trudnym strzale Alvaro Negredo z 16 metrów.
Trzeba jeszcze odnotować, że w pierwszej połowie nie popisał się sędzia liniowy. Dopatrzył się bowiem spalonego Sterlinga wychodzącego sam na sam z Hartem. Powtórki pokazały, że nie było mowy o spalonym. Wątpliwa była również sytuacja z końcówki meczu, gdy w polu karnym Man City upadł Luis Suarez. Sędzia uznał, że "jedenastka" nie należała się The Reds, chociaż gdyby ją podyktował, to gospodarze nie mogliby mieć do niego pretensji.
Liverpool ostatecznie przegrał na Etihad Stadium 1:2 i spadł na czwartą pozycję. Liderem ponownie został Arsenal Londyn. Natomiast Man City traci tylko punkt do Kanonierów.
Manchester City - Liverpool FC 2:1 (2:1)
0:1 - Coutinho 24'
1:1 - Kompany 31'
2:1 - Negredo 45+1'
Gol Kompany'ego:
Gol Coutinho: