Sebastian Tyrała trafił do SpVgg Greuther Fuerth w połowie 2011 roku z VfL Osnabrueck. Od tego czasu rozegrał w barwach drużyny z północy Bawarii zaledwie 9 oficjalnych meczów! Powodem nie są słabe notowania piłkarza u kolejnych szkoleniowców, ale liczne kontuzje, które nękały go przez wiele miesięcy. W listopadzie 25-latek wreszcie wrócił do zdrowia, ale dotąd nie wziął udziału w spotkaniu pierwszego zespołu.
Niestety dla polskiego piłkarza działacze Koniczynek nie przygotowali dla niego nowego kontraktu, a aktualny wygasa 30 czerwca 2014 roku. - Niełatwo było nam podjąć tę decyzję, ponieważ Basti jest świetnym zawodnikiem - tłumaczy menedżer Rouven Schroeder. Dlaczego zatem w Fuerth podjęta została decyzja o "odstrzeleniu" piłkarza? Według portalu nordbayern.de uznano, że ryzyko kolejnej ciężkiej kontuzji jest większe aniżeli to, że Tyrała wróci do formy sprzed lat.
Piłkarz decyzją władz Greuther jest rozczarowany, ale nie załamuje rąk. - Moja przygoda z futbolem nie kończy się wraz z odejściem z Fuerth. Teraz przynajmniej wiem, że wcześniej muszę zatroszczyć się o swoją przyszłość - przekonuje. Czy w rundzie wiosennej będzie występował w 2. Bundeslidze? - Trener powiedział mi, że wygasający kontrakt nie ma nic wspólnego z tym, co dzieje się na boisku. Fizycznie czuję się dobrze, nie mam żadnych problemów i liczę, że otrzymam jeszcze szansę. Chciałbym pożegnać się z klubem awansem do Bundesligi - zapowiada Tyrała.