W pierwszym tygodniu zimowych przygotowań wiślacy trenowali pod okiem asystentów Smudy Marcina Broniszewskiego i Kazimierza Kmiecika. "Franz" dołączył do zespołu w poniedziałek. Urlop pierwszego szkoleniowca był dłuższy ze względów zdrowotnych.
- W minionym roku nie miałem ani jednego dnia urlopu, a w pewnym momencie przestraszyłem się, bo miałem poważne zapalenie płuc. Lekarz zalecił mi 10 dni na słońcu. Czuję się wyśmienicie i mogę już wyć na meczach, ile się da - uśmiecha się Smuda.
Krakowianie od tygodnia przenieśli się z treningami z Reymonta 22 do Myślenic, gdzie dzierżawią od gminy nowo wybudowany ośrodek, w którym do dyspozycji mają dwa boiska z naturalną nawierzchnią - w tym jedno podgrzewane - oraz jedno ze sztuczną trawą, a wszystkie płyty są oświetlone. Ponadto wiślacy mają w pełni wyposażony budynek klubowy. Budowa trwała od lipca minionego roku i pochłonęła ok. 7 mln złotych.
- Jak widziałem początek budowy, to wiedziałem, że to będzie ośrodek na miarę ekstraklasy. Każdy klub powinien mieć taką bazę. Mamy trzy świetne płyty do treningu. To jest świetne dla piłkarzy, zwłaszcza młodych, że mogą trenować na takich murawach. Piłka im nie skacze, można pracować nad detalami. To jest ośrodek na miarę klubów europejskich. Odwiedziłem parę niemieckich klubów i nie wszystkie mają takie ośrodki - mówi wyraźnie zadowolony Smuda.
- Żartowałem, że wiele klubów tak ma, że mają kapitalne, nowe stadiony, a nie mają zespołów, a kiedyś kluby miały drużyny, a nie miały stadionów. My teraz mamy super stadion i ośrodek, ale nie ma jeszcze zespołu na miarę pucharów. Staramy się stworzyć taki zespół, żeby wypełnić stadion i ośrodek zawodnikami wielkiej klasy. Myślę, że teraz będzie łatwiej kogoś ściągnąć, bo jeśli zawodnik chce się rozwijać, a tu ma optymalne warunki treningowe, to będzie łatwiej go namówić - tłumaczy trener Wisły.
Piłkarze i trenerzy Białej Gwiazdy codziennie muszą pokonywać ponad 30 kilometrów. - Myślałem, że zawodnicy nie będą zadowoleni, że nie będą chcieli jeździć aż do Myślenic, ale widzę, że z uśmiechem tu przyjeżdżają - zapewnia "Franz".
Smuda w swoim stylu zamierza przykręcić podopiecznym śrubę w czasie okresu przygotowawczego: - Niektórzy w Grodzisku latem wymiotowali i żartują, że teraz
znowu trzeba te tuje nawieźć. Nie można jechać na zgrupowanie z leżankami i odpoczywać. To jest czas ciężkiej pracy.